Czy rozbójnik może dać się wystrychnąć na dudka? Po co kumakowi pewne ziele rosnące na Wielkich Wrzosowiskach? Do kogo właściwie należał kapelusz? I dlaczego (oraz kto za tym stał) spłonęła szlafmyca? Ile kartofli można zjeść na jeden posiłek? Zwłaszcza, jeśli jest się czarownikiem Atanazym Doskwierusem. A może Grotołazym Wycierusem. Chyba że Domirazym Asparagusem... Mniejsza z tym.
Grunt, że za sprawą porwanego babci sprzed nosa ulubionego młynka do kawy Kacper i Józio nie tylko tropią rozbójnika, ale i wprowadzają w świat gwarantowanej zabawy, czyli poszukiwań, ucieczek, zadań specjalnych, forteli... Bo skoro nawet wachmistrz Głąbaliński nie zdołałby w ujęciu sprawcy wymuszenia młynka pomóc - konieczna była zamierzona tajna akcja dwóch chłopców...
Zanim rozbójnik Hotzenplotz (a może Plocenkoc? Albo Kocenhoc? Mniejsza...) trafi za kratki, a chłopcy do babci na placek śliwkowy i bitą śmietanę - czytelnik przeżyje niewiarygodne przygody, wciągające zwroty akcji, tajemnicze zagadki i jeszcze bardziej zaskakujące ich rozwiązania. To książka z tych, które czyta się jednym tchem, żałując, że już się skończyła... Wartka akcja, dowcipny język, budzące uśmiech ilustracje, charakterystyczne osobowości... Książka dla wszystkich, którzy chcą poznać odpowiedzi na wymienione na początku (z pozoru tylko nie związane ze sobą) pytania. I wiele innych. Doskonała opowieść dla spragnionych przygód, humoru i zbójeckich klimatów.
mama Anna