Po przeczytaniu kilku rozdziałów zastanawiałam się, dokąd poprowadzi czytelnika Pani Renata Klamerus, autorka książki Tami z krainy pięknych koni. Swoją opowieść rozpoczyna opisem tajemniczej krainy Kapadocland, która kojarzy się z Turcją, a więc niezwykłą krainą z mieszkaniami wykutymi w tufowych skałach. Potem pojawia się nasz polski Kraków i Wieliczka, by za chwilę przenieść akcję na szczyt aktywnego wulkanu babci Fuoco i do kopalni onyksu.
Zaskakuje nas zderzenie wielu postaci, miejsc i sytuacji. Do treści przemycane są zarówno wiadomości historyczne o Polsce, informacje geologiczne, jak również pouczenia moralne. Ale takie są prawa współczesnej baśni i… dziecięce marzenia.
Marzenia – może idąc tym tropem, zrozumiemy sens opowieści.
Pewnego dnia Tami, która pilnowała młodszego braciszka Boriego pozwoliła mu zająć się swoją ulubioną zabawą – dłubaniem w ścianie, a mieszkali w dziwnych domach wykutych w tufowych skałach. Okazało się, że w ścianie powstał niewielki otwór. Dziewczynka szybko ukryła dziurę, aby nie zobaczyli jej rodzice i dopiero wieczorem powróciła do naprawienia szkody. Jakież zdziwienie ogarnęło ją, gdy przed jej oczami ukazała się ogromna jaskinia. I tu zaczyna się przedziwna przygoda, jaką przeżyła trójka przyjaciół w podziemiach Kapadoclandu.
Dzieci dopiero następnej nocy postanawiają zbadać grotę. Wędrując podziemnymi korytarzami, trafiają do krainy marzeń. A tam wszystko jest pogmatwane i szalone. Dopiero później domyśliły się, że jest to skutek ich odmiennych pragnień. Aby dostać się do kolejnych komnat, muszą sami znaleźć sposób przejścia, a więc układają hasła z otrzymanych liter i dotykają różnych znaków. Wiedzą, że czary nie działają, kiedy myślą o sprawach zakazanych. Dzieci uczą się panować nad swoimi myślami i zastanawiają się, jak wykorzystać możliwość podróżowania do wzbogacenia swojej wiedzy. Rozwiązywanie kolejnych zagadek sprawia, że odkrywają w sobie różne talenty. Kelie uświadomił sobie, że jest najlepszy z informatyki, Tami lubi biologię, a Rume zna historię. W końcu dochodzą do wniosku, że aby mieć to wszystko, co zobaczyły w podziemnej krainie, w realnym świecie muszą na to solidnie zapracować. Wykonują więc w tym fikcyjnym świecie wiele prac, dzięki czemu mogą doświadczyć wartości pracy, smaku zmęczenia i nagrody za swój wysiłek.
Konstrukcja baśni bliska jest współczesnym grom komputerowym, w których przechodzi się z komnaty do komnaty po spełnieniu określonych zadań. Tym skutecznym sposobem młody czytelnik szybko wciąga się w akcję.
Czym możemy wytłumaczyć umieszczenie w opowieści wielu różnych postaci, których w zasadzie nic nie łączy? Co ma wspólnego hiszpańska babcia Fuoco, św. Sawa - patron dzieci, Petra - właścicielka sklepu z wnętrzem wszystkich najpiękniejszych sklepów świata z rozbójnikami i jaskinią pełną skradzionych skarbów?
Odpowiedź jest prosta - ludzie różnią się wyglądem, osobowością, a więc i mają odmienne marzenia i myśli. W każdej z komnat dzieci przeżywają inne przygody, które mają poddać je próbie i nauczyć czegoś nowego. Na zapamiętanie zasługuje przesłanie, że wartość człowieka nie bierze się z wartości majątku, ale wartości duchowych. To praca nadaje sens życiu i aby coś osiągnąć trzeba wykorzystać maksymalnie wszystkie swoje umiejętności i talenty.
Wracając do treści baśni, należy wspomnieć jeszcze o wątku, w którym pojawiają się konie, a dlaczego, to już sam czytelnik musi odkryć. Rozbudzona wyobraźnia z pewnością to podpowie. Czekam na kolejne opowieści inspirowane tym razem może legendami okolic Zakopanego, gdzie mieszka autorka. Sama publikacja przyciąga uwagę wysokim poziomem edytorskim.
Anna Żaczek