Warszawa

Recenzja książki:

Baśnie braci Grimm

Baśnie braci Grimm

Suren Vardanian (Ilustr.)
od 6 do 12 lat

Drzemie w nich wielka moc

Nigdy nie zapomnę bajecznie cudownych chwil, gdy moja Droga Babunia leżała przy mnie wieczorami, delikatnie i kojąco masowała bolący brzuszek i czytała mi baśnie braci Grimm. Kojarzy mi się to z niesamowitym poczuciem bezpieczeństwa - wbrew głosom, które nieraz dobiegają mnie, że te baśnie są złe, brutalne, straszne.


Według mnie one są odzwierciedleniem człowieczych nadziei, pragnień, lęków, głęboko skrywanych uczuć i właśnie poprzez swój symboliczny wymiar pozwalają nam się z tym oswajać. Kiedy spojrzymy na nie oczyma dziecka, możemy przeżyć naprawdę niezwykłą przygodę. Wędrowanie po stronicach tej ponadczasowej i ponadnarodowościowej, kultowej księgi gwarantuje moc emocji. Tak było przez pokolenia i tak będzie przez pokolenia. To kanon tekstów, które po prostu trzeba znać, bo bez nich dzieciństwo straciłoby coś na swej urodzie, tak jakby z tęczy wymazać niepostrzeżenie jeden z kolorów.

 

Te baśnie w piękny sposób odsłaniają nam prawdy o nas samych, często pomagają zrozumieć wiele spraw. Mówią o konieczności zmagań z trudnościami, o potrzebie stawiania czoła przeciwnościom losu, o cęgach, które nieraz przychodzi nam znosić, o sprawiedliwości i niesprawiedliwości, o pozytywach i negatywach, dualizmie, o nieuchronności cierpienia, starości, śmierci, o rozstaniach, ograniczeniach, ale i nadziejach, możliwościach, sukcesach, poczuciu własnej wartości. Znam rodziców, którzy nie czytają baśni swoim dzieciom, chcąc je ochronić przed ciemnymi stronami rzeczywistości - tylko czy chowając je pod takim absolutnym kloszem, faktycznie je uchronimy? Czy nie powinniśmy raczej uświadamiać dzieci i uzbrajać je w niezbędną wiedzę, jak sobie radzić w takiej czy innej sytuacji, czyż nie powinniśmy rozmawiać z nimi o życiu, jakie czyha na nich za parawanem domu rodzinnego?


Wydaje mi się także, że to doskonały moment na obserwację tych bardziej skrytych maluchów, na podpatrywanie małych introwertyków, którym niełatwo przychodzi mówienie o swoich kłopotach czy rozterkach. To, z jaką postacią będą się utożsamiać wiele może nam powiedzieć o tym, co właśnie przeżywają, jakie emocje mogą się w nich kotłować. Rozmowa o tym na podstawie baśniowych bohaterów ułatwi dotarcie do nieśmiałka, pozwoli na wskazanie mu odpowiedniego toru i zachęci, by wziął ster we własne ręce... Taka baśniowa terapia.

 

Czytajmy więc baśnie, bo oprócz tego, że są piękne i magiczne, to jeszcze drzemie w nich wielka moc. Poza tym nie ma chyba nic bardziej urokliwego niż dziecię wtulone w rodzica i zasłuchane w jego głos, czytający bajeczkę na dobranoc. Te chwile zostają w pamięci na całe życie. I procentują.

 

mama Anna

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć