Hotzenplotz był zbójnikiem, ale innym niż Janosik. Był ubrany w kapelusz z piórem, nosił sześć albo siedem noży, szablę i pistolet. Wydawało mu się, że był zbójnikiem, a w rzeczywistości był dudkiem!
Anastazy Doskwierus, Papierus czy też Asparagus miał szpiczastą czapkę i płaszcz do ziemi, którego używał jako latającego dywanu. Nie chciało mu się obierać ziemniaków. No mnie też się nie chce, bo to mordęga, niczym droga przez pustynię. I nasz rozbójnik dlatego chciał mieć służącego.
W książce pojawiła się też wróżka, która była wcześniej zaczarowana w kumaka. To taka żaba. Ja myślałem, że po odczarowaniu okaże się, że to będzie książę, a to była wróżka.
Wszyscy w tej książce, oprócz babci, nosili coś na głowie. Mnie najbardziej podobał się kapelusz Hotzenplotza i chełm rotmistrza Głąbalińskiego. Szlafmyca Józia cały czas kojarzyła mi się ze ścierką do sprzątania, chociaż wiem, że szlafmyca dawniej była kawałkiem piżamy.
Józio i Kacper dostali od burmistrza nagrodę, ale nim do tego doszło, mieli straszne przygody. Złapali… nie powiem kogo, bo wszystko byłoby wiadomo.
Bartek, 8 lat