Florentynka - dziewczynka niby jak wszystkie, a jednak królewna. Rezolutna, przebojowa i jednocześnie z dość ekscentrycznymi pomysłami. Czasem uparta, ale na szczęście wyciągająca wnioski z doświadczeń. Bo przecież nie wszystkie życzenia, nawet jeśli wychodzą z ust królewny - mogą i muszą być spełnione.
Czuwają nad tym mądrzy rodzice - król Lukrecjan i królowa Celina. Bo skoro ich córka, zakochana w różowościach - pragnie na różowo przemalować nawet niebo - muszą wkroczyć do akcji i przekonać ją, że… niebo, gdy chce, samo zmienia kolor! Znajdują rozwiązanie również wtedy, kiedy wiewiórka podkrada królewnie orzechy, zdecydowanie działają, gdy ich córka - wielbicielka przyjemności płynącej z jedzenia - staje się podobna do pączka. Odchudzanie, pomimo początkowych trudności i pewnych oszustw, zakończyło się sukcesem.
Pomysły Florentynki, chociażby na zatrzymanie jesieni, budzą uśmiech, ale i uczą. Zawsze są doświadczeniem, z którego można wyciągnąć wnioski. Tak jak po przedstawieniu, w którym Florentynka zobaczyła siebie jak w zwierciadle i zrozumiała, że nie warto „zadzierać nosa i traktować innych z góry”. Książkę czyta się lekko, z pełnym zaangażowaniem słuchających, jest bardzo przyjaźnie wydana i zilustrowana. Dla księżniczek, które drzemią przecież w niejednej dziewczynce, ku zastanowieniu nad sprawami ważnymi i codziennymi i ku przyjemności, po prostu...
mama Anna