Mój syn pasję do origami przyniósł ze szkoły. Koledzy z klasy pokazali mu różne modele łódeczek, samolocików, tulipanów, które potrafili sami zrobić. Największą inspiracją w sztuce origami stał się dla niego lampion i wówczas poprosił: "Mamo kup mi książkę, bo też chcę się tak nauczyć". Nie podam tytułu pozycji, którą kupiłam, lecz był to tak wielki niewypał, że dziecko się wręcz zniechęciło.
Zawarte w niej było wiele modeli do składania, ale wzory podano w taki sposób, że syn nie był w stanie niczego samodzielnie zrobić, nic mu nie wychodziło, bo było po prostu za trudne. Nawet nam, rodzicom, sprawiało to kłopot - mimo, że książkę wydano teoretycznie dla początkujących. Dlatego też sceptycznie podeszłam do Origami dla dzieci, ale przyznam - spotkała nas bardzo miła niespodzianka. Syn już na początku wybrał coś, co najbardziej mu się spodobało, czyli pizzę i to od niej rozpoczęło się na nowo jego zainteresowanie origami. Tutaj wszystko jest krok po kroku pokazane, wyjaśnione i dzięki temu… udało się! Więc jako nagroda musiała się pojawić i prawdziwa pizza. Na następny ogień poszła zebra, za nią żyrafa, pianino i rzecz jasna - broń wojownika ninja.
Naprawdę świetna zabawa i okazuje się, że jednak można instrukcję opisać tak, żeby dziecko było w stanie samo wykazać się i czerpać z tego satysfakcję oraz oczywiście zostać docenione. W dodatku wychodzą rzeczywiście cudeńka. Przedstawione modele są zabawne i ciekawe dla dzieci, a bawić i uczyć można się wszędzie. Zatem hasło z okładki to nie tylko chwyt marketingowy: "Inspiracje dla małego artysty". Polecamy!
mama Monika