Opowieści o Krakowie są fajne, chociaż wiele rzeczy już znałem. Podobają mi się mapki, bo można na nich zobaczyć, gdzie jesteśmy, a dodatkowo każda mapka ma różę wiatrów. Ale na żadnej mapce nie znalazłem ulicy Felicjanek. Zwiedzając Kraków według książki, musieliśmy odpocząć na Wawelu, bo ze zwiedzania rozbolały nas nogi. Ja najbardziej lubię zwiedzać zbrojownię i skarbiec, ale wolę zbrojownię. Wawel to najwspanialsza budowla w Krakowie.
Dzięki książce dowiedziałem się wiele o bractwie kurkowym i teraz chcę zobaczyć ich zawody strzeleckie. Z historii, które czytaliśmy, najśmieszniejsza była ta o bramie Floriańskiej. Mówi ona, że bramy nie zburzyli, „żeby wiatr psotnik nie podwiewał krakowiankom spódnic”. Strasznie dużo świętych mieszkało w Krakowie, to dziwne, że aż tylu w jednym mieście - aż trudno ich wszystkich zapamiętać. W książce są zagadki, niektóre łatwe i od razu wiedziałem, o kim mówi zagadka, a inne bardzo trudne.
Bartek, lat 7