Jest to opowieść o trójce przyjaciół, którzy szukają magicznego przedmiotu. W trakcie dalekiej wyprawy muszą m.in. walczyć z potworem o siedmiu wcieleniach. Książka trzyma cały czas w napięciu, ma bardzo żywą akcję. Moja dziesięcioletnia córka polubiła psa Budynia – kundla, który nieustająco narzekał, że nie jest rasowym psem, ale tak naprawdę był bardzo pomocny. Książka pokazuje, że w życiu mogą spełniać się każde marzenia. I czasami ktoś, kto ma niską samoocenę – tak jak wspomniany pies – jest pełnowartościową osobą, która wiele zmienia w otaczającym ją świecie.
mama Małgorzata