101 dalmatyńczyków. Moja bajeczka
to sympatyczna, malutka książeczka;
zmieści się w każdej torebce mamusi
i uratuje gdy: "Mama citać musi!"
Można ją zabrać na piknik, do kolejki
i wyciągnąć, gdy nastanie Pospolitus Nuudus Wielki.
Ilustrowana kadrami filmu animowanego
(a każdy, kto oglądał, wie, że jest w nim coś magicznego).
Jedynie "że treść mocno okrojona" - synowie się buntowali,
i z zapałem brakującą akcję dopowiadali.
A i ja, z sentymentem, książeczkę przeczytałam,
przypominając sobie, że jako dziecię 101 dalmatyńczyków oglądałam (i kochałam).
Srogiej Cruelli De Mon szczerze nie lubiłam
i jak uwolnić szczenięta - maluczkie plany wiłam.
Jeśli i Twój maluszek nakrapianych piesków jest miłośnikiem,
"Moją bajeczkę" o dalmatyńczykach - wchłoniecie jednym łykiem...
mama Anna