Warszawa

Recenzja książki:

Kaktus na parapecie

Kaktus na parapecie

Magdalena Zarębska
Agnieszka Semaniszyn (Ilustr.)
od 6 do 14 lat
PATRONAT

Z nostalgią za czasami mojego dzieciństwa

Jest rok 2009. Krnąbrny, myślący materialistycznie i egoistycznie jedynak, czwartoklasista, nie wiadomo w jaki sposób, budzi się pewnego dnia i odkrywa, że przeniósł się trzydzieści lat wstecz. Na kalendarzu widnieje rok 1979. Nikt nie marnotrawi jedzenia, bo każde zdobyte pożywienie jest na wagę złota; w zwykłych sklepach nie ma czekoladowe kremu Nutelli - można ją kupić jedynie w Pewexie. Dzieci odnoszą się z szacunkiem do dorosłych, nie oceniają siebie po wyglądzie tylko po zachowaniu. Kwitnie życie podwórkowych zabaw, a w szkole wszyscy garną się do pracy społecznej, uczestniczą w kółkach zainteresowań, przejawiają chęci współtworzenia atmosfery szkolnej. Ach, łezka kręci się w moim oku. W 1979 miałam 5 lat i dobrze pamiętam kolejne lata, gdy pomarańcze i banany pojawiały się tylko na święta, albo gdy stałam w kolejce po masło czy papier toaletowy! Ale nie to ujmuje mnie najbardziej w książce Magdaleny Zarębskiej Kaktus na parapecie. Autorka pisze pięknym, prostym językiem o ważnych sprawach międzyludzkich. Podnosi rangę współpracy, przyjaźni, solidarności młodych ludzi. Kreśli portrety głównych bohaterów czytelnie i obrazowo. Pokazuje, że w życiu liczy się to, co wewnątrz nas, a nie pozory zewnętrza. Świetna książka dla wchodzących w okres „młodej młodzieży” czytelników. Lektura wyśmienita również dla rodziców, szczególnie tych, którzy pamiętają czasy, w których zamiast ulicy Lawendowej, była ulica „Przyjaźni polsko-radzieckiej”.

 

mama MałGosia

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć