Nic dziwnego, że awantury w tej książce bywają do kwadratu, skoro chodzi o bliźniaki! Mimo, że zewnętrznie bardzo podobne, różniące się znacznie usposobieniami, podejściem do nauki... To fizyczne podobieństwo często zostaje wykorzystane przez rodzeństwo – Kubę i Bubę - do zrobienia różnych psikusów. Bardzo biegła okazuje się w tym Buba.
Oczywiście bliźniaki – bardzo sympatyczne i rezolutne – czasem osiągają też kompromis! A często nawet potrafią wykorzystac własną pomysłowość, by się czegoś nauczyć, dowiedzieć, wykonać. I tego też uczą młodych czytelników. Proponują im na przykład grę w „Syna Nima” (to od słowa synonim, którego znaczenie zostaje dokładnie wytłumaczone), przekazują przepisy na różne desery, smakołyki, łakocie, w tym też, na szczęście, zdrowe sałatki, pieczone jabłka. Ich wykonanie jest proste i możliwe do przeprowadzenia w domu...
Nie zapominają też o gimnastyce – nic dziwnego, po takim jedzeniu... Dzielą się też pomysłami, między innymi, na wykonanie walentynkowych kartek i innych prac plastycznych, zadają różne zagadki, quizy, proponują gry, labirynty, poszukiwanie różnic. Uczą co to jest i jak wykorzystać w zabawie tangram. Są też świadomymi i praktykującymi ekologami, segregującymi śmieci. Zastanawiają się nad prawidłową polszczyzną (czy ubrać, czy nałożyć – oto jest pytanie!). A wszystko to dzieje się na tle codziennych wydarzeń, sprzeczek, przygód.
Ech, rodzice mają do swoich bliźniaków niebiańska wprost cierpliwość. Bo pewnie wiedzą, że oni po prostu muszą się czasem pokłócić! Nie mogą wytrzymać, by sobie nawzajem nie „włożyć szpili”, jednocześnie nie mogąc wytrzymać... bez swojej obecności. A kiedy już „wymiana zdań” się zakończy, by uczcić ugodę – rodzeństwo lubi przegryźć coś słodkiego! Historia bliźniaków pokazuje, że kłótnie są potrzebne, naturalne i wręcz mogą okazać się konstruktywne.
Książkę czyta się jednym tchem. Ciekawe i zatrzymujące małego czytelnika na dłużej są „przerywniki” w postaci wymienionych przeze mnie wyżej pomysłów – rozdzielają one kolejne rozdziały i są nawiązaniem do tego, co zostało wcześniej opisane. Pomimo że bliźniaki chodzą już do szkoły, ja książkę przetestowałam na 5-latce, która znała już wcześniej rodzeństwo – Kubę i Bubę z innych części – książek z ich udziałem. Test wypadł bardzo pozytywnie, a czytanie każdorazowo rozpoczynamy, na wniosek córci, od jakiegoś pomysłu – czy to przepisu, czy to zagadek... Kuba i Buba czyli ... zabawa i nauka do kwadratu!
mama Anna