Założenie książki jest proste - to książka kucharska dla dzieci. Ale tak naprawdę nią nie jest. Jest zabawą, skarbnicą pomysłów, podpowiedzią, takim nadaniem kierunku działania. Moje dzieci garną się do kuchni, wymyślają potrawy, samodzielnie robią kanapki. Pomyślałam, że to będzie dla nich odpowiednia lektura! Sam pomysł świetny - przepis podawany wierszem w zabawny, niekonwencjonalny sposób. Jednak gorzej z realizacją. Wiersze są na tyle długie, że zanim przystąpilibyśmy do gotowania, to już nieźle burczałoby nam w brzuchach. Podane menu niewyszukane, dlatego ciekawe dla dzieci. Atutem książki są barwne, tematyczne ilustracje. Książkę tę potraktowałabym raczej w kategorii poradnika, jak uczyć dzieci bezpieczeństwa, wyjaśniać, sugerować, radzić, by gotowanie traktowali jako wyzwanie i przygodę. Może być wskazówką dla rodziców i nauczycieli w szkole, jak zachęcać maluchy do aktywności kulinarnej.
mama Monika