„Ania z Zielonego Wzgórza” opowiada o pewnej, wcześnie osieroconej dziewczynce, która wskutek nieporozumienia trafia do domu Maryli i Mateusza Cuthbertów. Nieporozumienie polega na tym, że rodzeństwo Cuthbertów prosiło o przysłanie... chłopca, który miałby pomagać w gospodarstwie. Kiedy jednak Mateusz jedzie na dworzec, okazuje się, że czeka tam na niego drobna, piegowata dziewczynka z ogniście rudymi warkoczami. To właśnie Ania Shirley.
W jej życiu zdarza się wiele ciekawych sytuacji:
Kiedy nastał początek roku szkolnego. W klasie Ania poznała chłopca, Gilberta, który przez całą lekcję dokuczał jej. Aż w końcu nazwał ją „Marchewką”! tego było dla Ani za wiele. Oburzona dziewczynka wstała i z całej siły rozbiła Gilbertowi tabliczkę na głowie. Od tej pory Gilbert stał się jej największym wrogiem.
Innym zajściem był podwieczorek z Dianą. Pewnego dnia, kiedy Ania została sama w domu, Maryla pozwoliła zaprosić Ani przyjaciółkę na podwieczorek. Ania chciała, aby ten wieczór był wyjątkowy. Postanowiła więc poczęstować koleżankę sokiem z porzeczek. Pech chciał, że w szafce, obok soku, w takiej samej butelce stało wino własnej roboty. Można się domyślić, jakie były skutki tej wizyty – Ania upiła Dianę!
Kiedy w Avonlea pojawia się nowy pastor, pan Allan, Maryla zaprasza go wraz z żoną na podwieczorek. Z tej okazji Ani postanawia upiec tort. Wszystko poszłoby znakomicie, gdyby nie to, że Ania do ciasta dodała krople waleriany...
Ania od zawsze była nieszczęśliwa z powodu swoich „marchewkowych” włosów. Dlatego też pewnego dnia, kiedy Maryla wyszła z domu, Ania kupuje od wędrownego sprzedawcy farbę do włosów. Dzięki niej Ania miała zyskać piękne, czarne włosy. Niestety, kiedy spłukała farbę, okazało się, że jej włosy są... zielone!
To tylko kilka zdarzeń z jej życia w Avonlea. Jeżeli chcecie się dowiedzieć jakie inne ciekawe wydarzenia przydarzyły się Ani, musicie koniecznie przeczytać tę książkę.
Gorąco polecam!
Marysia, lat 14