Był sobie raz chłopiec i pewnego dnia w jego drzwiach.. Z książeczką tą związana jest pewna prawdziwa historia. A właściwie dwie. Któregoś dnia mały Oliver zgubił się i gdyby ktoś wtedy nie odczytał na wszytej z tyłu jego ubranka metce kim jest, zupełnie nie wiedziałby dokąd iść. Nie chodziło o biegun południowy. To akurat wymyślił. Druga niezwykła historia, która zainspirowała autora do napisania tej książki, to wydarzenie z Belfastu. Gazety doniosły, że pewien sześcioletni chłopiec w czasie szkolnej wycieczki do zoo, wykradł stamtąd małego pingwina i zabrał go do domu. Postanowił, że pingwin zamieszka u niego w łazience i będą się razem bawić...