Warszawa

Przygody krowy Balbiny

Przygody krowy Balbiny

Wydawnictwo: Wydawnictwo Skrzat
od 2 do 3 lat
PATRONAT

Opis książki

Ile razy Twoje dziecko nie mogło zasnąć? Czy potrafi słodko i spokojnie przespać całą noc?

Oto prezentujemy zbiór niezwykłych opowiadań o sympatycznej krowie Balbinie, która z przyjaciółmi z podwórka, poznaje piękny świat, pełen magii i spokojnej harmonii.

Ta wyjątkowa książka utuli do snu każdego maluszka.

 

„Opowiadania o krowie Balbinie dają szeroki wachlarz stymulacji terapeutycznych i edukacyjnych dziecka, zarówno dla rodzica, jak i profesjonalisty pracującego zawodowo z dziećmi " .

 

Kamila Julia Regin
Psycholog z Katedry i Kliniki Rehabilitacji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego

 

Fragment recenzji książki:
„Zbiór psychoedukacyjnych opowieści o Krowie Balbinie i jej przyjaciołach niewątpliwie odkrywa przed małymi odbiorcami rzeczywisty wiejski świat - magiczny świat. Który ujęty jest w fabułę przyzwalającą na inny sposób myślenia i postrzegania a także postępowania w sytuacjach codzienności dziecka. Psychoterapeutyczny charakter poszczególnych opowiadań zapewnia maluchowi naturalne utożsamianie się z postaciami oraz ich problemami. Przyzwala na bezpieczne identyfikowanie się z trudnymi sytuacjami oraz uczy pokonywania przeciwności, strachu i lęku oraz wzmacnia poczucie sprawstwa, mocy a także odpowiedzialności. Projekcja emocji dziecka daje możliwość uaktywnienia własnych uczuć. Treść spełnia oczekiwania wartkiej akcji, która uczy, uwrażliwia i kształtuje pożądane cechy tożsamościowe. Krowa Balbina i jej przyjaciele, to naturalni bohaterowie, którzy zostali obdarzeni cechami osobowymi, dzięki którym, każde dziecko w sposób indywidualny znajduje odzwierciedlenie siebie”.

 

Kamila Julia Regin
Psycholog z Katedry i Kliniki Rehabilitacji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego

 

 

Iwona Kocińska - urodziła się i wychowała na Mazurach. Żyje i pracuje na Warmii (Olsztyn). Ze swoja małą ojczyzną rozstała się tylko na czas studiów (UMCS w Lublinie, filologia polska). Nie wyobraża sobie życia z dala od jezior. Po studiach pracowała jako dziennikarz w lokalnym tygodniku „Nasz Olsztyniak”, współpracowała z „Gazetą Olsztyńską”. Potem związała się dwutygodnikiem „Posłaniec Warmiński”. Wtedy też zaczęła pisać bajki, przede wszystkim dla swojej niespełna wówczas dwuletniej córki. 
 

Kup teraz

Szukamy najtańszych księgarni internetowych...

Fragment książki Przygody krowy Balbiny

I. Balbina i przyjaciele

Krowa Balbina
 

Żyła sobie kiedyś krowa. Zupełnie niedaleko. Na wsi. W gospodarstwie Babci i Dziadka. Nazywała się Balbina. Skąd takie imię? Pewnie wymyślił je Dziadek. Albo raczej Babcia. Babcia też kiedyś była małą dziewczynką i lubiła bajki. Tak czy inaczej Balbina nosiła imię po pewnej sławnej gąsce i pewnie nawet o tym nie wiedziała.
 

Kiedy do Babci i Dziadka przyjeżdżało jakieś dziecko, Dziadek przyprowadzał je do obory i mówił:
 

– To jest krowa. Nazywa się Balbina.
 

Pokazywał dziecku rogi, ogon, łaty. Potem brał je na ręce i podchodził do Balbiny, żeby mogło ją pogłaskać. Na początku Balbina trochę się temu dziwiła, bo to przecież normalne, że krowa ma rogi, ogon i tak dalej. Ale ponieważ uwielbiała głaskanie, nie mogła się doczekać momentu, gdy Dziadek skończy opowiadać. Kiedy dziecko nie chciało jej pogłaskać, Balbinie było przykro i martwiła się tym cały dzień.
 

Tak naprawdę Balbina nie była zwyczajną krową. Po pierwsze, miała jeden róg i pół drugiego. Kiedyś na łące zderzyła się z drzewem i niestety złamała róg. Od tego czasu Babcia twierdzi, że Balbina nosi na głowie róg obfitości. Ale o tym kiedy indziej.
 

Po drugie, krowa miała śmieszną krótką grzywkę. Takie czarno-białe loczki, zupełnie jak jej sierść. Kot Filip i pies Nestor, którzy byli jej przyjaciółmi, nawet sobie żartowali, że Balbina w nocy, kiedy wszyscy śpią, nakręca je na lokówkę. Ciekawe, skąd wiedzieli, co to jest lokówka? Czyżby Dziadek miał z tym coś wspólnego?
 

Po trzecie, Balbina chodziła bardzo wolno, ostrożnie stawiając kopyta na ziemi. Zupełnie jak Babcia na obcasach. A to dlatego, że miała słaby wzrok.
 

Po czwarte, krowa była strasznym łakomczuchem, a najbardziej na świecie lubiła jeść rumianki. Dlatego jej mleko pachniało rumiankami i było bardzo skutecznym lekarstwem. Kiedy kogoś we wsi na przykład bolał brzuch, przychodził z kubeczkiem, Babcia dawała mu mleko i następnego dnia sąsiad był zdrów jak ryba. Dlatego Balbina była sławna w całej okolicy.
 

Po piąte, była najmądrzejszym zwierzęciem w gospodarstwie, choć pies Nestor był innego zdania. Ale nawet kury rozumiały, że stary Nestor nie jest zbyt mądry. Krowa wiedziała mnóstwo rzeczy, bo często przysłuchiwała się rozmowom Dziadka i Babci. Poza tym umiała doradzić, kiedy ktoś miał problem. A kiedy sama wpadała w kłopoty? Cóż, radziła sobie jak umiała. Oczywiście przy pomocy przyjaciół, czyli psa Nestora i kota Filipa.
 

Krowa Balbina była towarzyska. Lubiła swoje koleżanki ze stada, ale na przyjaciół wybrała psa i kota. A ponieważ każda przyjaźń ma swoje prawa, Balbina pozwalała kotu spać w żłobie, z którego jadła siano. A Filip pilnował, żeby w oborze nie było szczurów, których krowa bardzo się bała. Czasami Filip jeździł na grzbiecie Balbiny. Krowa chodziła wtedy jeszcze wolniej i ostrożniej niż zwykle. A kot drzemał sobie w najlepsze. Poza tym Balbinę często można było spotkać w pobliżu budy Nestora. A psa w oborze albo na łące.
 

Babcia i Dziadek z niedowierzaniem kręcili głowami, a zwierzęta, które miały łapy albo skrzydła, stukały się nimi znacząco w czoła. Inne krowy nic nie mówiły, od dawna uważały, że Balbina nie jest normalna.
 

Pies i kot, dumni z wyróżnienia, starali się żyć ze sobą w zgodzie, chociaż było to trudne. Przecież koty od zawsze walczyły z psami, a psy z kotami. Oczywiście zdarzało się, że się sprzeczali, popychali, czasem pies nadepnął kotu na łapę, a kot usiadł psu na ogonie. Ale poza tym Nestor nie szczekał na Filipa zbyt często, nie pokazywał mu swoich dużych zębów. Z kolei kot nie pokazywał Nestorowi swoich ostrych pazurków i nie podchodził zbyt blisko budy.
 

A krowa Balbina cieszyła się, że ma tak rozsądnych i troskliwych przyjaciół.
 

Warto zobaczyć