Wszystkie psy idą do nieba… I dopiero tam dostają to, na co naprawdę zasługują.
Poruszająca opowieść bezpańskiego psa o psim żywocie. Nie smutna, ale refleksyjna, nie wesoła, ale optymistyczna. Psy towarzyszą nam od zawsze, lecz nie zawsze są przez nas zauważane i traktowane tak, jak na to zasługują.
Włóczykij to pies wolny z wyboru. W swojej wędrówce poznaje różne psy: rasowe i kundle, najedzone i głodne, bezpańskie i siedzące właścicielom na kolanach. Tak podobne do "swoich ludzi", że ich bardziej przypominają niż psich kuzynów.
Spotyka psy kanapowe i podwórzowe, a także psy tresowane, występujące w cyrku. Odwiedza wystawy psów rasowych, ale czym prędzej z nich ucieka.
Włóczykij nie zazdrości psom, które mają dach nad głową i pełną miskę, najbardziej ceni sobie wolność: "Najlepiej jednak być Włóczykijem, bo tylko wtedy ma się cały świat zatknięty za uchem!”. W marzeniach Włóczykija pojawia się magiczna kraina – wielka polana, na której spotkają się kiedyś wszystkie psy i będzie im tam bardzo dobrze, niezależnie od tego, czego doświadczyły wcześniej.
Dokąd trafi Włóczykij – nie wiadomo. Sam nie wyklucza, że stanie się kiedyś czyimś psem, bo, jak mówi "Nigdy nie jest się kimś na zawsze".
Jestem Psem Włóczykijem ciekawym świata. Być Włóczykijem znaczy być jednocześnie wszystkim i niczym. Wszystkim, bo wącha się wiatr i prawie się fruwa, i niczym, gdy godzinami się moknie bez nadziei na schronienie. Patrzy się na życie to z wierzchołków gór, to z przydrożnego rowu, a smak ciastek zna się jedynie z literatury.