Witam,
Moja córeczka już rok uczęszcza do przedszkola i jeszcze się nie zaaklimatyzowała. Przed wyjściem rano troszkę popłakuje, pierwsze pytanie po przebudzeniu czy idziemy do przedszkola. Gdy mówię, że tak to od razu jest lekkie popłakiwanie. Potem ubiera się normalnie, w czasie drogi też ok, ale horror zaczyna się w przedszkolu. Jest histeryczny płacz, nie chce dać się rozebrać, Panie odrywają ją ode mnie na siłę. Rodzice patrzą na mnie jakoś dziwnie, no bo to już prawie koniec semestru, a tu taki płacz. Jest dzień, że płacz jest bardzo histeryczny, kiedy indziej mniej, zdarzało się, że poszła bez płaczu, ale niestety rzadko. W przedszkolu nie za bardzo bawi się z innymi dziećmi, nie chce sama jeść, Panie mówią, że na każde zajęcie, wyjście, nowa zabawę reaguje płaczem. Nie uczestniczy praktycznie w żadnych przedstawieniach, nie chce chodzić na gimnastykę itp. Niedawno złapała jakiegoś wirusa, była biegunka, bule brzucha, wymioty no i oczywiście nie chodziła do przedszkola. Teraz codziennie przy porannym ubieraniu czy rozbieraniu w przedszkolu mówi, że boli ja brzuszek, myślę, że chce to wykorzystać żeby nie pójść do przedszkola. Dodam, że relacje w rodzinie mamy dobre, córka uwielbia bawić się z tatą, ze mną i z starsza siostrą (5 lat), która chodzi do tego samego przedszkola i nigdy nie było z nią takich problemów jak z młodszą (starsza córka bardzo lubi chodzić do przedszkola). Młodsza córeczka w domu jest bardzo pogodna, wręcz zawsze uśmiechnięta, w drodze powrotnej z przedszkola potrafi całą drogę śpiewać. Dlaczego nie może zaaklimatyzować się w przedszkolu?

Dorota