Warszawa

Fakty i mity na temat przeziębienia

Fakty i mity na temat przeziębienia

1. Powszechnie uważa się, że przeziębienie, to tylko przeziębienie. Nic poważnego.

 

Dla dorosłych, tak. Dziecka w pierwszych miesiącach życia lepiej nie zarażać  ze względu na duże ryzyko rozprzestrzeniania się choroby do oskrzeli, płuc i uszu – co wymaga zwykle leczenia szpitalnego.

 

 

Z tego rodzice często nie zdają sobie sprawy. Sądzą, że katar jest taką samą łagodną chorobą dla małego dziecka, jak dla dorosłego. Tymczasem to, co jest banalną dolegliwością u dorosłego albo u starszego dziecka, może być niebezpieczne dla jego młodszego brata czy siostry.


Małe dziecko łatwiej zachoruje, będzie chorowało dłużej, dokuczliwe objawy będą bardziej nasilone. Im dziecko młodsze, tym większe jest ryzyko rozwoju choroby i powikłań.


Wąskie i krótkie drogi oddechowe małego człowieka łatwo zatykają się gęstym śluzem, ich błona śluzowa jest łatwo przepuszczalna, a aparat rzęskowy mało wydolny. Dlatego dzieci chorują znacznie częściej niż ich rodzice. Na szczęście odporność nabyta wzrasta – wraz z wysokością. Z każdym kolejnym rokiem dziecko jest wyższe i podobnie wyższa staje się jego odporność. Malec będzie chorować rzadziej, przynajmniej do czasu przedszkola.


Tymczasem należy zrobić wszystko, co możliwe, aby niemowlę nie kontaktowało się z przeziębionymi.

 

2. W sezonie dziecko choruje bez chwili przerwy. To dlatego że nie zostało raz a porządnie doleczone.

 

Nie, nie dlatego. Infekcje są jak kurz, który pojawia się ponownie, nie dlatego, że nie został porządnie wysprzątany. Dziecko choruje bez przerwy, bo osłabione chorobą łatwiej zaraża się ponownie.


Maluchy często są zarażane przez rodzinę. Zarazki zwykle przynoszą do domu rodzice z pracy albo starsze rodzeństwo z przedszkola lub szkoły. Dzieci zarażają się od siebie wzajemnie. Zakażenie wywołane przez jeden rodzaj zarazków ułatwia nadkażenie przez inny. Dlatego przeziębiony maluch, idąc do przedszkola, nie tylko pozaraża swą grupę, ale sam wróci w gorszym stanie, niż poszedł i jeszcze bardziej będzie zarażał domowników. Uczęszczanie do żłobka i przedszkola, podobnie jak niezdrowy tryb życia, zwiększa ryzyko zakażeń. Wyliczono, że mały przedszkolak jest mniej lub bardziej przeziębiony przeciętnie przez pół roku – co roku. Dziecko uważane za zdrowe, bez żadnych zaburzeń odporności, nim skończy pięć lat, może przechodzić nawet dziesięć zakażeń dróg oddechowych w ciągu roku. Przeziębienie jest najczęstszą chorobą w cywilizowanym świecie. Z punktu widzenia pediatry dziecko idzie do przedszkola po nowe zakażenie.


Dzieci wracają chore z przedszkola albo żłobka, gdzie wszyscy kichają i zaślinionymi łapkami dotykają wspólnych zabawek.

 

3. Kiedy do lekarza? Im wcześniej do lekarza, tym szybciej choroba zostanie wyleczona.

 

Tak błędnie sądzi wielu rodziców. Często chcą zapisywać dziecko na wizytę w trakcie odbierania go ze żłobka czy z przedszkola, gdy personel zwraca uwagę, że maluch kaszle lub gorączkuje. Pośpiech rodziców zwykle wynika z chęci podania leków, które powstrzymają rozwój przeziębienia, czy też innej wykluwającej się choroby. A najlepiej takich, po których dziecko nie będzie miało więcej katarów i kaszlów.

 

Dobry lekarz od razu pozna, co dziecku jest?
Żeby leczyć, lekarz musi najpierw rozpoznać chorobę, a z chorobą jest jak z kiełkującą roślinką – początkowo nie widać, co wyrasta. Bardzo wiele chorób zaczyna się w ten sam sposób i zbyt wczesna wizyta u lekarza najczęściej opóźnia rozpoznanie.

 

W trakcie przeziębienia zmieniają się wszystkie objawy – katar z wodnistego staje się gęstniejący i żółty, kaszel suchy przechodzi w wilgotny, a gorączka występuje z mniejszą częstotliwością. To jest naturalne.  Lekarz rozpoznaje chorobę na podstawie nieprawidłowości stwierdzonych podczas badania i tego, czego się dowie o dotychczasowym jej przebiegu – od rodziców. Postawiona w ten sposób diagnoza, to rozpoznanie wstępne, które zazwyczaj bywa zgodne jeśli dziecko nie jest badane zbyt wcześnie. Na „wyklucie się” kolejnych objawów potrzeba czasu.

 

Chore dziecko trzeba czujnie obserwować. Banalne przeziębienie czasem może okazać się groźną inwazyjną chorobą bakteryjną. Zdarza się to rzadko, musimy jednak zachować czujność, zwracać uwagę nie tylko na objawy, lecz także na dynamikę ich zmienności.

 

4. Jedynym skutecznym lekarstwem na przeziębienie jest antybiotyk.
Nie i jeszcze raz nie.

 

Rodzice często powtarzają, że byli u lekarza, który rozpoznał przeziębienie, zapisał jakieś syropki – a dziecko wciąż chore. Uważają, że trzeba mu dać antybiotyk, żeby w końcu wyzdrowiało, bo samo sobie nie poradzi, najlepiej taki porządny, żeby choroba nie wracała.

 

Wirusów nie widać gołym okiem, ale to nie znaczy, że ich nie ma. A na wirusy antybiotyki nie działają. Bywa, że dzieci leczone antybiotykami, na przykład z powodu zakażenia układu moczowego, „łapią” przeziębienie – to jest właśnie dowód na nieskuteczność antybiotyków w chorobach wirusowych. Z nawracającymi infekcjami jest jak z dachem: z daleka widzimy jedną płaszczyznę, ale z bliska można dostrzec wiele nakładających się dachówek. Coś, co wygląda jak jedna niekończąca się choroba – to są kolejne, odrębne infekcje.

 

W medycynie obowiązuje zasada: lek podajemy tylko wtedy, kiedy korzyści wynikające z jego podania przewyższają skutki uboczne. Inaczej mówiąc, wybieramy mniejsze zło. Antybiotyki też mają swoje skutki uboczne, przede wszystkim niszczą i te bakterie, które są nam potrzebne. Drobnoustroje bytujące w jelitach (jest ich sporo, u dorosłego człowieka 1–2 kg) zapobiegają namnażaniu zarazków chorobotwórczych i są częścią układu obronnego człowieka. Antybiotyki atakują również tę florę jelit – jak bomba rzucona na pole bitwy jednakowo zabijają swoich i wrogów. Im częściej i dłużej stosujemy takie leczenie, tym szkoda poantybiotykowa może być większa.

 

5. Im więcej leków, tym dziecko z przeziębienia szybciej zostanie wyleczone.

 

Niestety, nie. Brakuje leków przeciwwirusowych, czyli działających na przyczynę choroby. W ograniczonym zakresie możemy stosować leki działające na jej objawy.

 

Podstawą leczenia przeziębienia pozostaje odpowiednie napojenie, oczyszczanie nosa i oskrzeli z zalegających wydzielin i stymulacja jego naturalnych procesów obrony.

 

6. Czy wszyscy domownicy muszą się pozarażać od przeziębionego?

 

Niekoniecznie. Można znacznie zmniejszyć ryzyko zakażenia dzięki wprowadzeniu reżimu sanitarnego, który polega na izolacji chorego i zachowaniu higieny.

 

Do zakażenia dochodzi drogą kropelkową oraz przez styczność z wydzieliną z nosa i gardła osoby chorej, a także przez zakażone przedmioty. Wiadomo, że przeziębieniem najczęściej (70%) zarażamy się podczas bezpośredniego kontaktu – twarzy z twarzą, a tylko 5% na odległość. U co czwartego przeziębionego do zachorowania doszło przez ręce.   Jeśli przeziębi się ktoś dorosły – trzeba go izolować od dziecka

 

Proste, a skuteczne. Jeśli chory nosi w domu maseczkę i przestrzega ścisłej higieny rąk, ryzyko zakażenia domowników spada o 50%.

 

7. Jeśli dziecko choruje, to nie ma znaczenia, czy dalej styka się z innymi przeziębionymi. Przecież już to i tak ma.

 

Nie. Choroba przeziębieniowa wywoływana jest przez 200 różnych wirusów. Kiedy nasze dziecko ze wszystkich sił walczy ze swoimi zarazkami, następne mają łatwiej – do armii, która już zaatakowała maleństwo, dołącza druga, siejąc kolejne spustoszenie. Zanim dziecko wyzdrowieje, mogą się rozwinąć nowa choroba i powikłania.

 

W grupach przedszkolnych okresowo dochodzi do wzrostu liczby zakażeń górnych dróg oddechowych, zdarza się, że choruje nawet 3/4 grupy. Wytłumaczenie tego jest proste: duża zakaźność w skupisku z naturalnie niską odpornością. Najczęściej dzieci zaczynają chorować pod koniec tygodnia – przegrywają po kolejnych dniach walki z zarazkami.
Nie można zapominać, że każdy chory może się pochorować jeszcze bardziej, gdy zabraknie mu zdrowego klimatu.

 

8. Chore dziecko musi mieć bardzo ciepło w domu.

 

Nie musi. Kiedy dziecko się przeziębi, rodzice często zwiększają temperaturę w domu, czym jeszcze bardziej utrudniają dziecku oddychanie.  Zbyt ciepłe i suche powietrze nawet u zdrowego malca może spowodować sapkę.

 

Podstawą leczenia domowego jest zdrowy klimat. W dzień temperatura w domu powinna wynosić 20–21°C, w nocy tylko 17–18°C. Zalecenia te dotyczą dzieci, które skończyły pierwszy rok życia, niemowlęta powinny mieć dostosowany klimat do ich możliwości.  Pomieszczenia trzeba dokładnie wietrzyć – w ten sposób zmniejsza się stężenie zarazków w otaczającym nas powietrzu. Podobnie w parku jest znacznie mniej zarazków niż w domu, w którym ktoś choruje.


9. Chore dziecko nie może wychodzić z domu.

 

Jeśli dziecko nie ma gorączki, a pogoda jest dobra – nie ma powodu, żeby nie wyszło na spacer. Trzeba tylko odpowiednio je ubrać i zachować rozsądek. Sami się zorientujemy, jak długo ten spacer ma trwać. Należy wystrzegać się „sportów ekstremalnych”, dziecko nie powinno się spocić ani zmarznąć. Trzeba też pamiętać, żeby nie wyziębiało się w domu, na przykład w czasie zabawy na zimnej podłodze. Dotyczy to zwłaszcza maluchów raczkujących.

 

10. Szkoda, że nie ma mrozu. Mróz jest zdrowy – wymrozi zarazki.

 

Nic podobnego. Zarazki nie wiszą na drzewach – przenoszą się z człowieka na człowieka. Podczas mrozów ludzie chorują mniej, bo wreszcie ubierają się rozsądnie. Kiedy temperatura rośnie, nagle ubranie przestaje być ważne – a zarazki tylko na to czekają.


Sezon infekcyjny zwykle występuje w sezonie grzewczym, w mieszkaniach nie tylko bywa zbyt ciepłe, lecz także powietrze jest zbyt suche. Wilgotność powietrza należy utrzymywać na poziomie 50%. Można rozwieszać mokre ręczniki na grzejnikach, ustawić otwarte zbiorniki z wodą, można też użyć nawilżaczy ultradźwiękowych albo ciśnieniowych. Nawilżone powietrze chroni błonę śluzową dróg oddechowych przed wysychaniem i zapobiega gęstnieniu wydzieliny, a w konsekwencji zatykaniu wąskich dróg oddechowych.


Udowodniono, że styl życia (w tym bierne palenie tytoniu, niedobory snu, nieprawidłowa dieta) wpływa na częstość infekcji u małych pacjentów.

 

Porad udzielił dr Marek Pleskot, pediatra z wieloletnim doświadczeniem. Wie o co pytają rodzice i wie czego zwykle nie zdążą wytłumaczyć inni lekarze.


Więcej przydatnej wiedzy na www.mamazdrowie.pl.

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć