Warszawa

Dlaczego marzenia spełniają się ... tak rzadko

Dlaczego marzenia spełniają się ... tak rzadko

Czy Nowy Rok jest aż tak szczególnym i znaczącym wydarzeniem, że prowokuje nas do zmiany stylu życia?

 

Cóż…już samo założenie, że tak jest, skazuje nasze postanowienia na niepowodzenie, bo nawet najwspanialsza noc sylwestrowa nie jest wystarczająco mocnym wydarzeniem, aby nas zmienić. Każda zmiana wymaga ciężkiej pracy, ale na pewno jest to wysiłek opłacalny i przynoszący satysfakcję. 

 

Traktowanie życia jak projektu może wydawać się niektórym technokratyczne i mało romantyczne, ale to jedyny sposób aby spełnić marzenia i cele. Jak mawiał Antoine de Saint-Exupery "Cel bez planu działania jest tylko pobożnym życzeniem".

 

Spróbujmy przez jakiś czas nazywać nasze marzeniach – CELAMI – zobaczymy co się wydarzy…


Najważniejsze pytanie: „Dlaczego chcę coś zmienić?”.

 

Aby człowiek zrobił cokolwiek potrzebna jest mu pragnienie zmiany. Jeśli jest nam dobrze, jeśli akceptujemy swą nadwagę i nałogi, nic z tym nie zrobimy. Ale już strach przed rozwinięciem się choroby serca czy chęć zrobienia kariery modelki będzie wystarczającą motywacją do zmiany. Mamy szansę na powodzenie przy zastosowaniu kilku prostych zasad i jednej naczelnej, czyli konsekwencji.

 


 

Od czego zacząć? Czyli historia pewnego słonia.

 

Wyobraźmy sobie,  że nasz cel to wielki słoń, z wielkimi uszami i małym ogonkiem. Wydaje się niemożliwe zjedzenie go, ale czyżby? Gdyby podzielić go na mniejsze porcje, pewnie udałoby się to zrobić. (Uwaga! To tylko teoretyczne dywagacje. Słonie są urocze, rodzinne i wrażliwe, nie robimy im krzywdy!) Dokładnie tak samo jest z naszymi celami. Łatwiej cel, czyli naszego „słonia” podzielić na mniejsze kawałki, które łatwiej zrealizować.

5 zasad w drodze do sukcesu.

 

Zasada I.
Krótko i precyzyjnie określmy to, co chcemy osiągnąć. Zastąpmy określenie typu: „chcę schudnąć” na „chcę schudnąć 2 kg w ciągu miesiąca”,  „chcę być wysportowany” na chcę podnosić ciężar o X ciężkości.

 

Zasada II
Wybierzmy cele na miarę naszych możliwości. Niezbyt łatwy, ale i nie za trudny, tak aby motywował. Jestem zwolenniczką dążenia do realizacji marzeń, ale są takie cele, których nie da się zrealizować. Jeżeli postanowimy zostać lekarzem w wieku 40 lat bez wcześniejszego przygotowania, jest to niemożliwe. Ale możemy wybrać podobny zawód, np.: ratownika medycznego.

 

Zasada III.
Nasz cel powinien być realistyczny. Czyli nie 20 kg na miesiąc :) ale pół kilo na tydzień, aby nie zaszkodziła nam restrykcyjna dieta.

 

Zasada IV.
Pomyślmy, w jaki sposób będziemy kontrolować swe postępy i mierzyć efekty. Przy kontroli wagi jest to proste. Natomiast jeśli postanowiliśmy sobie że będziemy lepszym rodzicem, należałoby zdefiniować co konkretnie mamy na myśli, co oznacza dobry rodzic. Może taki, który dwa razy w tygodniu zabiera dziecko na basen i rower, taki, który czyta na dobranoc, czy taki który gotuje na parze ekologiczne jedzonko, ale tez taki który raz w tygodniu cokolwiek przygotowuje w domu i poświęca mu całkowitą uwagę przez dwie godziny w tygodniu.
 

Zasada V.
Dobrze jest także ustalić ramy czasowe, których będziemy przestrzegać. Czyli kiedy konkretnie wybierzemy się z dzieckiem na basen lub do kiedy chcemy zamieszkać w nowym domu.

 

 

 

 

Konsekwencja. Ale jak ją osiągnąć?

Bycie konsekwentnym jest najtrudniejszym aspektem każdego działania. Znane mi metody realizacji postanowień do jednych osób przemawiają do innych mniej. Na pewno warto wszystkiego spróbować, coś musi zadziałać.

 

Jedną z metod jest zapisywanie sobie jednej, czy dwóch akcji na dany tygodzień na kartce, którą zawsze mamy przy sobie, np.: jako zakładka ksiązki lub kalendarza. Możemy taką kartkę przywiesić na lodówce. Można też wykorzystać małego post – it’a, którego przykleimy w kalendarzu. Cel jest taki, aby cały czas myśleć o tym, co mamy do zrobienia i to zadanie uczynić priorytetem codziennej gonitwy.

 

Drugą z metod jest wciągnięcia znajomych i przyjaciół w realizację naszego celu. Jeśli postanowiliśmy schudnąć X kg do daty Y, umówmy się z koleżanką lub kolegą na fitness. Nie tak łatwo się z tego wykpimy 5 min przed zajęciami. Dodatkową atrakcją wypadu na fitness i naszą motywacją będą ploteczki w szatni przed ćwiczeniami.

 

Trzecią z metod są nagrody dla nas samych za dotrzymanie postanowień. Na przykład po ciężkim tygodniu restrykcyjnej diety dobrze pozwolić sobie na cos słodkiego lub wyrzucić z szafy jedną zbyt luźną sukienkę. Jeśli celem jest oszczędzanie na wymarzone wakacje, choć nie zarabiamy zbyt wiele, po tygodniu samodzielnego gotowania, które jest tańsze, zróbmy rodzinny wypad do kawiarni na pyszną kawę i na deser lub do pubu sałatkowego.   

 

Kolejną z metod samodyscypliny może być opowiedzenie komuś, na czyjej opinii nam zależy, o swoim postanowieniu. Czasami wstyd przed tą osobą może być dobry motywatorem.

 

 

 

Ostatnią z metod, którą zdradzę jest marzenie i wyobrażanie sobie jak dochodzimy do danego celu. Feeria barw i  dźwięków w tych wyobrażeniach to podstawa. Im barwniejsze są nasze wyobrażenia tym bardziej pragniemy to osiągnąć to w rzeczywistości.

 

Droga na skróty.

 

Warto uruchomić wyobraźnię i pomyśleć jak inaczej możemy osiągnąć zamierzony efekt. Wizyta u fryzjera lub stylisty, którzy doradzą co nosić, aby automatycznie "wyszczupleć" oraz jaka fryzura jest dla nas odpowiednia. To nie jest tylko droga na skróty, ale dobry początek, który poprawi nam nastrój.

 

Ku pokrzepieniu serc…

 

Życzę wszystkim wielu marzeń, ale dobrze zaplanowanych, aby miały okazję się spełnić.

 

Autor:

Magdalena S-K

 

© Wszelkie prawa zastrzeżone.

 

 

Komentarze

Pani Psycholog ma bardzo fajne teksty! Jestem zachwycona

dodany: 2012-01-26 12:09:58, przez: Ewa

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć