Warszawa

Jak wyglądały żłobki w II Rzeczpospolitej?

Jak wyglądały żłobki w II Rzeczpospolitej?

Żłobek nie jest wytworem czasów współczesnych. Instytucja ta na ziemiach polskich pojawiła się pod koniec XIX wieku, kiedy to Teofil Janikowski, kupiec warszawski, wyszedł z propozycją założenia ochronki dla dzieci. Aparat władzy w kraju znajdującym się pod zaborami zamiast pomagać, często hamował aktywności towarzystw działających na rzecz wsparcia matek. Zmieniło się to dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Wówczas wprowadzono rozwiązania prawne, które miały za zadanie pomagać matkom niemowląt funkcjonować na rynku pracy. Oto, jak wyglądały żłobki przyfabryczne w II Rzeczpospolitej.

 

Krajobraz po bitwie…

 

Epidemie chorób zbierające ogromne żniwo, wysoka, nawet 30% śmiertelność wśród noworodków, problemy higieniczne, niski poziom wiedzy związany z planowaniem rodziny, częste przypadki porzucania dzieci albo oddawania ich tzw. fabrykantkom aniołków, celowe zachodzenie w ciążę dla wywołania laktacji i zatrudnienia się w charakterze mamki, analfabetyzm części społeczeństwa – z takimi problemami musiało mierzyć się młode państwo polskie.

 

Trudności te usiłowano przezwyciężyć na poziomie instytucjonalnym, proponując rozwiązania, które przyniosłyby korzyści jednostkom, ale też całemu społeczeństwu.

 

Już w 1919 roku swoje siły połączyła akcja pomocowa rządu polskiego i Misji Amerykańskiej zakładając Centralny Komitet Pomocy Dzieciom, później przemianowany na Polski Komitet Opieki nad Dzieckiem (działający już bez pierwiastka amerykańskiego). Na jego czele stanęła żona premiera Ignacego Jana Paderewskiego, Helena Paderewska. Organizacja służyła nie tylko pomocą materialną, ale też kulturową i społeczną.

 

Najważniejszym celem działalności było: „podniesienie stanu moralnego, kulturalnego i zdrowotnego dzieci i młodzieży, jako też stanu zdrowotnego i warunków bytu niemowląt oraz matek ciężarnych i karmiących bez różnicy wyznania i narodowości”.

 

Wśród zadań PKOD znalazło się też organizowanie działalności żłobków dziennych, zwłaszcza tych przy fabrykach.

 

Marceli Gromski i Zofia Garlicka to dwoje lekarzy pediatrów, którzy propagowali działania na rzecz rozwoju systemowej opieki nad matką i dzieckiem. Takie wsparcie wynikało z ich przekonania, że fundamentem silnego państwa jest wsparcie najmłodszego pokolenia.

 

Potwierdzenie tego faktu znajdziemy nawet w artykule M. Gromskiego na łamach ówczesnej prasy specjalistycznej, pisma "Opieki nad dzieckiem". To tam pisał:

 

Jeżeli narody po wojnie i państwa po wojnie powstałe chcą dźwigać

się z popiołów, to nie mogą one mierzyć przemysłu swego jedynie dochodem, jaki on

daje [...]. Jeżeli chcą do tej twórczej pracy mieć zdrowe ręce i tęgie głowy muszą dać

możliwość wychowania i wykształcenia tych zdrowych i tęgich głów.

Ówczesna inteligencja dostrzegała więc, że przyszłość Polski leży w rękach młodego pokolenia, stąd też chcąc zadbać o dobry rozwój kraju, należy troszczyć się o najmłodszych obywateli. 

 

Żłobki przy fabrykach – jak wyglądały?

 

Zakładając żłobki przyfabryczne i organizując opiekę nad matką i dzieckiem w Polsce po odzyskaniu niepodległości, korzystano z rozwiązań francuskich i brytyjskich, ponieważ w tych krajach już od kilkudziesięciu lat funkcjonował sprawny system wspierający.

 

Żłobki zakładano, m.in. by umożliwić matce pracę i karmienie dziecka zgodnie z jego potrzebami, a także chronić dzieci przed chorobami zakaźnymi.

 

W Drugiej Rzeczpospolitej właściciele fabryk zatrudniający ponad 100 kobiet byli prawnie zobligowani do tego, by zapewnić dzieciom zatrudnionych matek karmiących należytą opiekę.

 

Obowiązek wsparcia matek wynikał z dwóch ówcześnie obowiązujących aktów prawnych: Ustawy w przedmiocie pracy młodocianych i kobiet (Dz.U. 1924, Nr 65 poz. 636) oraz Rozporządzenia Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie urządzenia i utrzymania żłobków w zakładach pracy (Dz.U. 1927, Nr 32 poz. 293).

 

Gdy w fabryce pracowało kilkaset matek, przeprowadzano wśród nich ankietę, by móc zaplanować liczbę miejsc w żłobkach.

 

Za finansowanie żłobka odpowiadał właściciel zakładu albo stowarzyszenie powołane przez kilku przedsiębiorców. Ponadto żłobek musiał być zlokalizowany na tyle blisko zakładu pracy, by mama miała ułatwiony kontakt z dzieckiem w czasie przysługujących jej przerw.

 

Tym sposobem, żłobki nie mogły znajdować się dalej niż 5 minut drogi na piechotę od fabryki. Taka odległość pozwalała mamie karmiącej dotrzeć do dziecka i skorzystać z dwóch półgodzinnych przerw na karmienie, wliczanych do czasu pracy.

 

W rzeczywistości, w żłobkach przebywały wówczas nie tylko dzieci karmione piersią, ale też starsze maluchy, których mamy pracowały w fabrykach.

 

Jak twierdzi Urszula Wróblewska z Wydziału Nauk o Edukacji, Uniwersytetu w Białymstoku, badająca ten temat, powyższe rozwiązania przynosiły właścicielom fabryk korzyści ekonomiczne – matki pracowały efektywniej nie martwiąc się o potomstwo, które znajdowało się pod fachową opieką. Dzieci były zaopiekowane, co również wpływało pozytywnie na ich ogólny stan.

 

Maluchy miały możliwość korzystania z zabawek pochodzących z manufaktur rzemieślniczych. Zabawki były okrągłe, co zmniejszało ryzyko skaleczenia, niezbyt ciężkie, a także dość twarde, by nie niszczyć się w kontakcie z dziecięcymi zębami.

 

Wykwalifikowana kadra, budynek w przestrzeni wolnej od zanieczyszczeń...

 

Aby zapewnić bezpieczeństwo najmłodszym w czasach częstych epidemii, funkcję kierowniczą powierzano wykwalifikowanej pielęgniarce. Ogólną, codzienną opiekę nad maluchami sprawowały pielęgniarki, które odwiedzały też matki w połogu.

 

Postulowano również, by istniał stały nadzór lekarski nad placówką – tym sposobem członkiem personelu żłobka był lekarz odwiedzający placówkę minimum 2 razy w tygodniu.

 

Budynek, w którym znajdował się żłobek musiał spełniać szereg standardów, m.in. być skanalizowany, mieć dostęp do czystej wody i znajdować się w wolnej od zanieczyszczeń przestrzeni.

 

Wchodząc do środka takiego budynku znaleźć można było nie tylko salę główną, ale też pokój do karmienia, pomieszczenie do rozbierania dzieci, pokój badań, pokój izolacyjny, pokój kąpielowy, pralnię, toalety dla personelu, poczekalnię i przedpokój.

 

W przypadkach, gdy w okolicy nie było stacji opieki nad matką i dzieckiem albo kuchni mlecznych, żłobki zapewniały również pomieszczenia do przechowywania i przygotowywania mleka.

 

Żłobki przyfabryczne ze względu na niewielką w skali kraju liczebność, nie były w stanie zaspokoić potrzeb dużej części społeczeństwa. Według danych z „Małego Rocznika Statystycznego” (1939) w latach 30. istniało około 30 takich placówek, z których każda sprawowała opiekę nad około 15 dziećmi.

 

 

Bibliografia:

 

  • U. Wróblewska, Założenia organizacyjne żłobków dziennych w okresie międzywojennym według wytycznych Polskiego Komitetu Opieki nad Dzieckiem, Uniwersytet w Białymstoku, Biuletyn Historii Wychowania, 44/2021, ISSN 1233-2224, DOI: 10.14746/bhw.2021.44.3.
  • K. Sadowska, Dwudziestowieczne i współczesne polskie piśmiennictwo na temat dziecka do lat trzech – dziecko „na tle” żłobka, żłobek „na tle” dziecka (wprowadzenie do problemu), DOI: 10.14746/bhw.2017.37.8.
  • fot. pixabay.com
 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć