Warszawa

Jak rozwijać w dziecku samodzielność oraz zaradność?

Jak rozwijać w dziecku samodzielność oraz zaradność?

Rodzice chcą wychować swoje dzieci tak, aby w przyszłości były szczęśliwe i radziły sobie w życiu. Na jakie zatem umiejętności postawić? Nauki ścisłe, sport, nowoczesne technologie? Czy najważniejsze jest wspieranie wiary w siebie, rozwijanie kreatywności, a może ponadczasowych wartości? To trudne pytania i rodzice mogą czuć się przytłoczeni – świat zmienia się tak szybko. Jak przygotować dzieci do życia w przyszłości pełnej niewiadomych? Jest na to całkiem prosta odpowiedź.

 

 

Samodzielność oraz zaradność to umiejętności, które często zaniedbujemy w dzisiejszych czasach. A są jednymi z najważniejszych w jakie możemy wyposażyć nasze dzieci. Samodzielność to nie tylko zdolność do tego, by poradzić sobie z czymś samemu. To przede wszystkim gotowość do podjęcia próby. Natomiast zaradność można określić jako umiejętność wykorzystania swojego doświadczenia życiowego w radzeniu sobie w różnorodnych, często trudnych sytuacjach. Jeśli będziemy wspierać samodzielność i zaradność u dziecka, wyrośnie na osobę, która potrafi i chce podejmować niezależne decyzje dotyczące  swojego życia. Osobę, która realizuje swoje plany oraz marzenia. Osobę, która radzi sobie ze wszystkim, co ją spotka, z zaufaniem do siebie oraz pewnością.

 

Dlaczego samodzielność i zaradność tak rzadko znajdują się na celowniku dzisiejszych rodziców? Dawniej w domach panowała surowa dyscyplina, a dzieci były w dużej mierze pozostawiane samym sobie. Wydaje się, że chcąc zmienić ten stan rzeczy, za bardzo przechyliliśmy szalę na drugą stronę. Chcemy zapewnić naszym dzieciom jak najlepsze, sielankowe dzieciństwo, dlatego nieświadomie stajemy się nadopiekuńczy. Stąd właśnie bierze się wyręczanie dziecka, zaspokajanie zachcianek zamiast realnych potrzeb, oraz sytuacje, kiedy to maluch rządzi życiem w domu. Chcemy również zapewnić naszym pociechom dobry start, wiec wypełniamy ich czas wolny dodatkowymi zajęciami, które mają wspierać rozwój. No i jeszcze trzeba znaleźć czas na zabawę. W rezultacie dziecko żyje w sztucznym świecie, gdzie robi co chce, bez konsekwencji, a na piedestale postawione są talenty. Kiedyś zderzy się z rzeczywistością, której nie zaakceptuje, i w której sobie nie poradzi. Żeby tego uniknąć, musimy pozwolić dzieciom na niezależność, stając się ich mądrymi przewodnikami.

 

 
Mając duży dostęp do informacji, łatwo możemy się dokształcić w każdym temacie. Dlatego warto poczytać o fazach rozwoju dziecka, dzięki czemu poznamy możliwości malucha w zależności od wieku. Następnym krokiem będzie pozwolenie mu na samodzielność, dostosowaną do niego – w zakresie samoobsługi czy obowiązków domowych. Co to oznacza w praktyce? Zgodę na to, aby dziecko robiło jak najwięcej rzeczy samodzielnie, bez wyręczania go i naszej niepotrzebnej pomocy. Nawet błaha czynność, którą dziecko samo wykona, będzie dla niego świetną nauką oraz małym sukcesem. Wiara w siebie i swoje możliwości sprawi, że będzie chętniej podejmowało nowe wyzwania.

 
Aby to zadziałało, po pierwsze trzeba zapewnić dziecku czas, gdyż jak możemy się domyślić, każda czynność zajmie go więcej. Rano, kiedy rodzic szykuje śniadanie, przygotowuje ubrania czy pakuje plecak, dzieci często zajmują się zabawą lub oglądaniem bajek. Rodzic chce, żeby wszystko poszło sprawnie i szybko, i żeby pociecha mu nie przeszkadzała. Ale te poranki to świetny czas, by poćwiczyć samodzielność! Niech dziecko jak najwięcej rzeczy robi samo lub asystuje przy przygotowaniach. Część z nich można przenieść na poprzedni wieczór - jak wybranie stroju czy pakowanie. W ciągu dnia możemy wymagać od dziecka, by po sobie sprzątało, wykonywało inne czynności samoobsługowe oraz wieczorną higienę. My tylko musimy uzbroić się w cierpliwość i tak zaplanować dzień, żeby umożliwić maluchowi robienie wszystkiego we własnym tempie.


Naszym zadaniem jest również pokazanie, jak wykonywać daną czynność. Nikt nie obudził się nagle, wiedząc jak zrobić pranie,  pościelić łóżko czy zawiązać sznurówki. Każdej, nawet najprostszej rzeczy, dziecko musi się NAUCZYĆ. Najpierw pokazujemy i opowiadamy, później pozwalamy asystować, następnie dziecko próbuje własnych sił pod naszym czujnym okiem, aż w końcu może to robić samodzielnie. Na początku będzie popełniać wiele błędów, mylić się, zapominać. Pozwólmy mu na to i niech poczuje konsekwencje swoich niedociągnięć – a to źle założona skarpeta gniecie albo w szkole zabrakło zapomnianych kredek. Sprzątanie niech będzie następstwem nabałaganienia, nie karą, a wszelkie wypadki przy pracy, okazją do nauki. Maluch zbił talerz? Musi pomóc w sprzątaniu, nawet jeśli to będzie tylko przyniesienie zmiotki i otworzenie odpowiedniego pojemnika na śmieci. Niech popełnia błędy, nawet te, których moglibyśmy mu pomóc uniknąć, każdy z nich to okazja do rozwoju. A z pomocą przychodźmy tylko wtedy, kiedy o nią poprosi.  Czasem chcielibyśmy pobiec od razu z gotowym rozwiązaniem, ale lepiej jest dać dziecku czas na samodzielne wyjście z sytuacji. Zdarza się, że maluch przychodząc  do nas o pomoc, chce się po prostu wygadać, by następnie z nową siłą mierzyć się z trudnościami. 


Dlaczego tak bardzo chcemy robić wszystko za nasze dzieci? Żeby uchronić je przed trudnościami oraz porażką. Jednak dla malucha jest to informacja, że samo nie da rady, że w niego nie wierzymy. Zdarza się też, że zrobi coś samo i przepełnia je duma, a tu już rodzic biegnie, by coś poprawić. To jest prawdziwa porażka dla dziecka, bo po co się starać, skoro zawsze będzie źle? Powinniśmy raczej delikatnie korygować oraz dawać rady. Zastanówmy się też czy wszystkie nasze zasady i korekty są potrzebne. Czy nie jest tak czasem, że krytykujemy dziecko, bo źle – według nas – bawi się zabawką? Zrobiło kanapkę nie tak, jak my? Wybrało strój, który nie pasuje do siebie? Czy takie rzeczy mają na tyle duże znaczenie, żebyśmy podkopywali wiarę w siebie naszego dziecka i hamowali jego rozwój? Mózg, który jest krytykowany za samodzielne pomysły, nie chce się więcej wysilać. Warto też zwyczajnie rozmawiać z dzieckiem o tym, dlaczego coś robi w taki sposób, bo może się okazać, że powód jest błahy – może zimowe buty gniotą albo łyżka nie mieści się do buzi.

 


Każda sytuacja, kiedy trzeba samodzielnie znaleźć rozwiązanie, to nauka radzenia sobie w nietypowych sytuacjach. Dlatego ważne jest, by pozwolić dziecku na swobodną, nieskrępowaną zabawę, w domu i na zewnątrz. Bez nas, wymyślających, kontrolujących i wiecznie podsuwających rozwiązania. Bez animatorów, choćby tych najlepszych. Reagując tylko po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo oraz utrzymanie szacunku wobec innych.

 


Żeby dziecko było samodzielne i zaradne, potrzebuje dużo ćwiczeń, doświadczeń oraz świadomości, że da radę. Maluch, który w siebie wierzy, posiądzie te umiejętności, ale to my najpierw musimy uwierzyć w niego. Nie jesteśmy w stanie wystawić dziecka na każdą możliwą życiową sytuację, ale jest coś, co pomoże nam zbierać doświadczenia. Są to książki. Dziecko przeżywa wszystkie przygody z bohaterem, w tym także te trudne. Jakich tematów szukać w książkach, żeby wspierać samodzielność i zaradność? Najlepiej znaleźć bajki, w których nie wszystko idzie jak po maśle. Nowa pozycja wydawnictwa Bookolika „Pomocne bajki” jest pełna takich właśnie historii. Razem z bohaterami możemy przeżyć całkiem zwyczajne sytuacje, które mogą spotkać każdego z nas, rozmawiać o nich i uświadamiać sobie pewne bardzo ważne sprawy. Poznamy wikinga, który samodzielnie szuka swoich mocnych stron, wspierany przez kochającą mamę. Z małą Kasią i jej pomocną mamą, znajdziemy odpowiedź na to, jak  samemu się zabawić, kiedy nikt nie ma dla nas czasu. Nauczymy się szukać możliwości i wyjścia z trudnych sytuacji, zachowując przy tym spokój i pozytywne nastawienie. To świetna książka, która sprawi, że dziecko uświadomi sobie, że jest odpowiedzialne za siebie. I że może zmienić wiele sytuacji, jeśli tylko zechce. 

 

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Artykuły

Warto zobaczyć