Kiedy inne króliczki podskoczyły, ja też podskoczyłem. Kiedy skakały, skakałem i ja. Kiedy spały, ja też kładłem się spać. Podobnie jak oni, śniłem. Ale MOJE sny nie były takie same. Były mniej... królicze.
Bernard decyduje, że nie będzie już taki jak wszystkie inne króliczki. Nie ma zamiaru ruszać noskiem i nadstawiać uszu. I podczas gdy inni mogą śnić o marchwi, marzenia Bernarda są czymś więcej... są dyskoteką! Zaczyna skromnie, od tupania nóżką, ale kiedy w końcu wpada w rytm, to z wdziękiem bawi się podczas Króliczego balu Filipa i Izy. Bernard pokazuje światu, że bycie sobą jest najlepszą rzeczą, jaką może zrobić każdy króliczek.