Warszawa

Dzieci chłoną wszystko

Dzieci chłoną wszystko

- Dawidku, nie możesz pójść do tych dzieci ze mną.
- Nieeeeee?
- Nie, jesteś za malutki.
- Nieeeee?
- Nie, te dzieci by cię skrzywdziły, a ja bym cię nie obronił.
- Nieeeee?
- Nie, Michałek nie jest jeszcze taki silny jak tata.
- Nieeee?
- Ani jak mama…
- Nieeee?
- Ale wiesz Dawidku, bardzo cię kochamy i ja, i mama, i tata, i ty też będziesz miał teraz fajną zabawę.
- Tak?!
- Taaaaak, będziesz kleić z tatą naklejki, Michałek szybko wróci i się pobawimy… razem! Będziemy tacy szczęśliwi!

 

Dzieci to po trosze stworzenia gąbczaste – chłoną wszystko, co się wokół nich i z  ich udziałem dzieje. Czasami mamy wrażenie, że dziecię nasze wyłączyło się na bodźce zewnętrzne i podróżuje po świecie zamków i fortec, dzierżąc klocki w dłoniach i maślanymi oczyma wypatrując rycerzy, gdy niespodziewanie następuje przebudzenie. Nagłe włączenie się dziecka do rozmowy „Która ciocia jest głupia?!”.

 

Dziecko nigdy nie śpi, dziecko czuwa i słyszy nawet przez sen. Co ciekawe, dzieci mają skłonność do lubowania się w sytuacjach szczególnie wyrazistych i skrajnych, oczywiście dla nas dorosłych. Po zanotowaniu zjawiska niezwykle nietypowego i interesującego, bardzo często takiego, z którym dziecko styka się po raz pierwszy, zaczyna ono przenosić je na grunt rzeczywistości, w skutek czego zazwyczaj dekonstruuje system.

 

Siedzi mama na kanapie i w ramach wypracowanej przerwy na zasłużoną kawę, słyszy zwierzęce okrzyki wikingów, dobiegające z pokoju w którym bawią się jej dzieci. Zastanawia się więc, czy aby w ostatnim czasie nie nabyła teleportu, gdy słyszy czterolatka modulującego swój piskliwy głosik, na przepity chrap poalkoholowy: "Zabiję cię ty syfiasty potworze! Wraaaaa!!!" Mama się dławi, wbiega do pokoju by ratować potomstwo przed groźnym najeźdźcą, a tam Młodszy rozpłaszcza swe ciało na podłodze, podczas gdy Starszy stoi na stoliku z piłą Wiórką w ręku i groźną zmarszczką na czole. Zatroskana mama, która wciąż walczy o oddech, utracony po wędrówce kawy po tchawicy, pyta:


- Czy to Ty tak krzyczałeś Michałku?
- Tak! Jestem brutalem!
- Kim jesteś?
- No wujek taki film oglądał i wszyscy się tam zabijali.


Cóż pozostało robić, jak nie składać te porozrzucane puzzle, tłumaczyć co znaczy „zabiję”, dlaczego zabijać nie wolno, rekonstruować system…
Ich jest więcej, a u każdego ciągle coś innego, coś nowego, powalającego. A te dzieci, które z uporem maniaka powielają gest zaciągania się papierosem, wykorzystując do tego wszystko o kształcie zbliżonym do fajki? A chłopcy rozkręcający podkradanymi tacie narzędziami wszystko co tylko możliwe, a dziewczynki które podprowadzają mamom kosmetyki? Przeklinające dzieci; zbyt mocno przykładające wagę do ubioru i bojące się innych dzieci.

 

Małe gąbeczki. Świadomość wysokiej chłonności świata, która charakteryzują się nasze dzieci jest szczególnie ważna, jeśli nie najważniejsza, w kwestii kreowania ich dorosłego życia. To prawda, że córci znudzi się chodzenie w maminych sukienkach, które lada rok uzna za niemodne stroje dla staruszek. Racja, że synek będzie miał w poważaniu ojcowską pasję akwarystyczną, która z dnia na dzień stanie się nudą wszechświata. Jednak gdzieś w tej słodkiej, gąbczastej strukturze pozostanie to, co najmniej jaskrawe a najważniejsze.


Jeżeli Ty – rodzic, będziesz żyć w przekonaniu, że ludzie są źli, interesowni, że trzeba na nich uważać, że lepiej od początku każdego traktować jako potencjalnego wroga, zdrajcę, kłamcę i wyzyskiwacza, nie dziw się, że Twoje dziecko będzie mieć problemy z nawiązywaniem kontaktów, z budowaniem relacji, a nawet z pracą w grupie. Co z tego, że mówisz dziecku „idź się pobaw z kolegami”, co z tego, że przekonujesz je, że „ten Kacper z 2d to taki fajny chłopiec, może byście się zaprzyjaźnili”, kiedy z drugiej strony codziennie opowiadasz o wredenj Zosi, fałszywym Zenku, wszystkich tych, którzy chcą Cię zniszczyć? Wychowywanie to swoim życiem pokazywanie wzorów do naśladowania.

 

Jeżeli Ty – rodzic, będziesz dążył do tego, aby Twoje dziecko było najlepsze w klasie, będziesz za nie wykonywać prace na zajęcia plastyczne, będziesz za nie czytać lektury, pisać mu opracowania, plany wydarzeń, jeśli będziesz podsuwać mu gotowe notatki z geografii i historii, ze wszystkimi możliwymi pytaniami, jakie udało ci się wymyślić, wiesz czym to zaowocuje?

 

Jeśli będziesz wymierzać mu kary za oceny niższe od 5, powtarzać, że musi być najlepszy, dopingować nie do grania, a do wygrywania, powtarzając, że będzie kimś, tylko będąc najlepszym ze wszystkich, wyrządzisz mu krzywdę. Może i kiedyś w ramach buntu ocknie się, wykrzyczy, że ma cię dość, że uczy się dla siebie, że miałeś swój czas i wykorzystałeś go na zawodówkę i od niego się odpimpaj, i niby będzie robić tak jak chce, ale Twoja propaganda będzie w nim już na zawsze.

 

Kiedy pojawi się jakieś zakłócenie normalnego rytmu jego dorosłego życia, kiedy skrzętnie ułożony plan stanie się jednym wielkim chaosem, do usystematyzowania, kiedy zmierzy się z nieznanym problemem – wpadnie w popłoch i histerię, bo będzie zdany tylko na siebie, nikt tej lekcji za niego nie odrobi.

 

Jeżeli Ty – rodzic, mając kochającą rodzinę, zdrowie i dostatek, będziesz powtarzać jak bardzo jesteś niezadowolony z życia, jak bardzo przydałaby ci się wygrana w lotka, bo wtedy to pełnia szczęścia, a teraz to tak niekoniecznie jesteś szczęśliwy, raczej normalnie. Każda praca, jakiej się złapiesz będzie powodem wiecznego gderania, rozczarowania, niedocenienia, wyzysku i Twojego wielkiego nieszczęścia. Przy okazji będziesz podliczać sąsiadów, bo skąd Heniek ma na nowego Fiata, a Zośka znowu nową kurtkę sobie kupiła, skąd oni kasę na to biorą, pewnie kradną? W międzyczasie krytykując dziecko, że nie chce bawić się ze Stefkiem i wyzywa go od biedaków, bo nie ma najnowszej zabawki z reklamy – wychowujesz nieszczęśliwego człowieka. Człowieka goniącego za szczęściem, a nie wiedzącego czym ono jest. Osobę, która mimo woli zawsze będzie miała największe problemy, najsłabsze wyniki, najgorsze życie, najniższe zarobki, żal do ludzi i świata, wrodzoną bezczynność zamiast chęci do zmian na lepsze. Bo jak dążyć do czegoś, co nigdy nie zostało zdefiniowane? Będzie tak jak zna: wiecznie źle.

 

Zastanów się więc czego chcesz dla swojego dziecka? Kim chcesz aby było? Jakie wartości tak naprawdę chcesz mu wpoić? Co chciałbyś zmienić w sobie, albo utrwalić w swoim dziecku? Po czym zacznij żyć życiem, jakiego chciałbyś dla swojej pociechy.

 

Michałek nie jest jeszcze taki duży jak tata, ani nawet mama, ale kiedyś będzie i wtedy obroni braciszka. Boi się, że inne, większe dzieci mogą skrzywdzić młodszego, a on mógłby nie dać rady go obronić. Najważniejsze jednak, że wszyscy się kochamy, a kiedy razem się bawimy jesteśmy „tacy szczęśliwi”.

 

Ania - ja-mlodapolka.blog.pl

 

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Wiadomości lokalne

Warto zobaczyć