Nie tylko gołębie
W Krakowie żyje całkiem sporo interesującego ptactwa i, nie, nie mam na myśli panoszących się bezceremonialnie po klombach, balkonach i śmietnikach gołębi. W Krakowie możemy spotkać sikorki bogatki i modre, kosy, kwiczoły, wróble, mazurki, ale zdarza się, że na obrzeżach miasta bystre oko wypatrzy dzięcioła! - mówi dr Marek Wajdzik z Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego. Czyli jest co podglądać przy karmniku!
Właściwie to już ostatni dzwonek, aby tej zimy zacząć dokarmiać ptaki. Cały dowcip polega na tym, aby ptaki zawczasu poznały miejsce, w którym jest karma. Gdy sytuacja pogodowa (niskie temperatury i opady śniegu) zmusi je do poszukiwania jedzenia, będą już wiedziały, gdzie się skierować.
Dokarmiać, nie przekarmiać
Zwłaszcza teraz, gdy naturalne zasoby pokarmu nie są jeszcze wyczerpane. To na początku ma być rodzaj zachęty. Nie powinniśmy rozleniwiać ptaków łatwym dostępem do dużej ilości karmy. Nie zapominajmy, że to dzikie zwierzęta, których być albo nie być zależy od zdolności adaptacyjnych w środowisku. Ale gdy temperatura spadnie poniżej zera, ptasia stołówka powinna działać już pełną parą. Ważne: karmę uzupełniamy sukcesywnie i konsekwentnie. Pomyśl jak ty byś się poczuł, całując klamkę drzwi ulubionej restauracji głodny jak wilk, w dodatku w mroźny dzień? No właśnie. Stały bywalec twoje stołówki w obliczu pustego karmnika poczuje się tak samo.
Kasza – tak! Chleb – absolutnie nie!
Zatem co powinna serwować nasza ptasia stołówka? Na pewno nie chleb, bo ten zawiera konserwanty, sztuczne dodatki i sól – wszystko to dla zwierząt bardzo niezdrowe. Natomiast kasza to już dobry trop. Może być nawet ugotowana (ale uwaga! Nie dopuścić do zamarznięcia). Nadadzą się też wszystkie zboża, nasiona słonecznika i pestki dyni. Bez soli, rzecz jasna. Ziarna sezamu już niekoniecznie – odradza dr Wajdzik - to jednak obcy pokarm, nie występuje naturalnie w Polsce. Słonina również jest dobrą opcją, ale nie wędzona i oczywiście nie solona. Ptaki ucieszą się też z gotowanych warzyw i pokrojonych na niewielkie cząstki owoców.
Dobrą opcją są również gotowe mieszanki pokarmu oraz kule tłuszczowe dostępne w sklepach zoologicznych i spożywczych. Coś w stylu rzeczonych kul można zresztą zrobić własnym sumptem topiąc słoninę z pestkami w plastikowym pojemniczku. Ręka w górę kto robił coś takiego w dzieciństwie?
Karmnikowe know how
Jeżeli nasze dokarmianie ogranicza się do kul tłuszczowych, to karmnik możemy sobie podarować, ale jeżeli planujemy serwować ziarna i inne tego typu frykasy, to zadaszony karmnik będzie nieodzowny. Z kilku powodów. Bo taka budka to nie tylko platforma do wysypywania jedzenia. Daszek (niech będzie szerszy niż podstawka) chroni przed zamakaniem i... ogranicza dostęp dużym ptakom. Wszak celem przydomowej stołówki nie jest dokarmianie gołębi?
Zobacz: Pomysły na proste karmniki dla ptaków
Pamiętajmy też o tym, aby regularnie (najlepiej raz w tygodniu) karmnik sprzątać z resztek pokarmu (często już nadpsutych) i odchodów.
Aha i jeszcze jedna sprawa – wysokość nie ma znaczenia. To dobra wiadomość dla mieszkańców bloków i wieżowców, którzy obawiali się, że na ich ósme to ptaki już nie dolecą. Dolecą, ale tylko jeśli będą wiedziały, że mają po co. Właśnie dlatego taki karmnik z pokarmem wystawiamy wcześniej.
Zofia Jurczak
Dziękuję Panu Markowi Wajdzikowi z Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego za pomoc przy przygotowywaniu artykułu.