Niedawno zaczęłam uczyć czytania niespełna 4-letniego chłopca. Samogłoski opanował w jeden dzień. Sylaby z "p" zajęły mu już tydzień a potem następny tydzień te z "m". Gdy tylko opanował je w miarę dobrze, ułożyłam mu proste słowa np. pupa, mapa itd. Był zachwycony, że czyta, ale już przy kolejnym zeszycie się znudził i niestety od tego czasu bardzo rozprasza się przy nauce. Idzie nam to dużo wolniej i czasem mówi też, że nie chce czytać i ma dość. Szkoda mi jednak porzucać naukę, ponieważ synek potrafi przeczytać praktycznie każde słowo, jeśli tylko składa się ze znanych mu sylabek, nawet takie dość trudne np. bitumen (zna je z książki o budowie drogi). Drukuję mu też obrazki i zachęcam, by układał z sylabek podpis pod nimi np. budowa domu. Potrafi to zrobić bez problemu, jeśli tylko ma dobry nastrój i ochotę. Problem w tym, że jak przechodzimy do kolejnego zeszytu, on od razu protestuje. Po prostu nuży go powtarzanie samych sylab i chyba nauka na pamięć. Czy są jakieś materiały, gry albo coś co mogłoby go zachęcić do dalszej nauki i uatrakcyjnić naukę?
Pozdrawiam
Ada
Droga Pani Ado,
małe dzieci zawsze uczymy w zabawie, to nigdy nie jest nauka "na pamięć". Układamy wyrazy z sylab (np. Sylaby inaczej), bawimy się używając "tajemniczego języka zwierząt", piszemy dziennik wydarzeń z życia dziecka, bawimy się grając w Piotrusia (Piotrusie sylabowe), układamy krzyżówki sylabowe (Wydawnictwo WIR) ćwiczymy myślenie przez analogię (Analogie sylabowe Wydawnictwo Centrum Metody Krakowskiej).
Serdecznie pozdrawiam
Jagoda Cieszyńska
Komentarze