Witam,
Moja córeczka ma 4-latka i nie chce mówić, mówi pojedyńcze słowa nie chce składać zdań, złoży zdanie tylko wtedy, gdy ją do tego zmuszę np. jak powie pić to ja do niej mówię, a co trzeba powiedzieć to wtedy powie "mama daj pić". Gdy się bawi mówi językiem kompletnie niezrozumiałym. Wyjeździłam się też z nią po wszystkich lekarzach, gdyż dziecko nie reagowało na imię, nie słuchało co się do niej mówi, od małego jak jeszcze nie umiała chodzić bardzo lubiła oglądać bajki, póżniej grać na komputerze. Byliśmy u neurologa foniatry i psychiatry i nikt nic nie stwierdził. Wybrałam się do logopedy, który zajmuje się opóźnionym rozwojem mowy. Logopeda stwierdził, że dziecko ma echolalię i jest zagrożona autyzmem, ale uspokajała mnie tym, że jeśli będzie prowadzona terapia dziecko ma szanse z tego wyjść. Chodzimy już do tej pani około 3 miesięcy. Weronika zaczeła reagować na imię jak się jej zapytam czy chce jeść to odpowie np. nie chcę jeść. Polepszył się z nią kontakt, powie jak ma na imię, ile ma lat, gdzie mieszka, czego wcześniej nie można było z niej wyciągnąć. Chodzimy do logopedy 2 razy w tygodniu, terapia trwa 60 minut, logopedka powiedziała, że Weronika sobie świetnie radzi gdyż dzieci, które mają też taki problem potrzebują pół roku terapii, a Weronika osiągnęła to w 2 miesiące. Dziecko musi słuchać w słuchawkach "Sylaby i rzeczowniki", "Szeregi", "Kategoryzacje" - tak nam zaleciła. Czy będzie poprawa? Czy dziecko ma szanse wyjść z tego autyzmu?

Justyna