Dzień dobry,
Myślę, że warto przyjrzeć się, czy w przedszkolu małemu nie wyrosła jakaś "konkurencja". Duży kontrast w zachowaniu w domu i w przedszkolu wskazują na to, że z jego zdrowiem jest wszystko dobrze. Gdyby chodziło o regres następujący w rozwoju, byłby on odczuwalny wszędzie. A tu chodzi tylko o przedszkole. Mam taki pomysł (oczywiście może okazać się niesłuszny), że mały, który od początku wiódł w przedszkolu szczęśliwy żywot cherubinka, ulubieńca wszystkich być może został zdeklasowany, nie wzbudza już ciągłego zachwytu - może niekoniecznie na skutek większej popularności kogoś innego, nowego, ale po prostu wskutek upływu czasu, przyzwyczajenia - i oto odkrył sposób na skupienie na sobie uwagi, bo tego właśnie dzieci pragną, bycia w centrum uwagi. Bardzo często dzieci robią takie rzeczy nieświadomie, nie na złość nikomu. Ale proszę zobaczyć - efekt jest, panie załamane, próbują zainteresować go wszystkim, rodzice po prostu stają na głowie...
Rada jest tylko jedna i bardzo prosta: muszą Państwo przestać dawać mu odczuć jak bardzo się martwicie (wiem, że to mega trudne zadanie i że nie przestaniecie Państwo się martwić, ale on ma o tym już po prostu nie wiedzieć) i zacząć traktować chodzenie do przedszkola jako coś normalnego. Jak to zrobić? Po pierwsze nie rozmawiać o dziecku przy dziecku. Nie omawiać jego samopoczucia przez telefon z babciami i koleżankami. Nie zastanawiać się głośno, ale co się właściwie stało. Nie pytać przedszkolanek jak dziś było, jeśli on tego słucha. Nie okazywać zmartwienia, że się nie bawił itp. Zacząć stawiać wymagania (do przedszkola chodzisz też się uczyć, możesz się nie bawić jak nie chcesz, ale musisz robić karty pracy przy stoliku, nawet jak nie masz ochoty, koniec i kropka).
I kolejna rzecz - proszę nie zamartwiać się wizją zerówki. Nowa Pani to będą całkiem nowe zadania i nowe zachowania małego. Spokojnie.
Ponadto proszę sobie wybić z głowy ten pomysł ze szkołą specjalną. Do żadnej szkoły ani na żadne badania nikt nie skieruje Państwa synka bez Państwa zgody. To niemożliwe, niezgodne z prawem. Do szkoły specjalnej przyjmowane są tylko dzieci na podstawie orzeczenia o niepełnosprawności, a tym samym potrzebie kształcenia specjalnego.
Nie ma najmniejszego powodu, by sądzić, że taka jest sytuacja Państwa synka.
W zerówce robi się test dojrzałości szkolnej. Jeśli wypadnie kiepsko, na wniosek rodziców, dziecko może pozostać w zerówce rok dłużej. Mam wrażenie, że kiedy skończy się szum wokół zachowania małego, on zacznie wykonywać zadania na miarę wieku, ten test za rok rozwiąże poprawnie. Nie jest on trudny, ale oczywiście odmawianie wykonywania kart pracy, to brak treningu.
Serdecznie życzę spokoju i pomyślnego zakończenia kłopotu.
Agnieszka Sokołowska
Komentarze