Warszawa

Czytanki

Wierszyki

Wirus czyli Mydło w dłoń i wirus goń! - Małgorzata Strzałkowska

Wirus to nie jest ani zwierzątko,

ani żyjątko, ani stworzonko.
Z łaciny słowo virus pochodzi –
to jad, trucizna, coś, co nam szkodzi.
Choć samodzielnie nie może pożyć,
dąży do tego, aby się mnożyć.
I to dążenie jest bez wątpienia
jedynym celem jego istnienia.
Sam tego jednak zrobić nie może,
bo musi znaleźć dobre podłoże.
Z uporem szuka więc gospodarza,
by w jego ciele móc się namnażać.
Przytulne wnętrze ludzkiego ciała
to jest dla niego frajda niemała.
Przez nos, przez usta albo przez oczy
do organizmu stara się wskoczyć,
po czym nurkuje w nim niczym nurek
i odpowiednich szuka komórek.
Wilgoć, właściwy poziom ciepłoty –
i wirus bierze się do roboty.
A gdy komórka swą rolę spełni,
wirus cząstkami już ją wypełni,
cząstki ją niszczą w zawziętym szale
i cała armia wędruje dalej.
Gdy taki wirus w ciało się wczepi,
niestety prędko się nie odczepi.
Choć nasz organizm do walki staje,
nie zawsze wygrać mu się udaje…
Już nad szczepionką myślą lekarze.
Kiedy ją stworzą? To się okaże.

Ale my też coś zrobić możemy.
Co? W pierwszym rzędzie wszystko myjemy –
ręce, owoce, przedmioty, ciała.
Czemu? A wiecie, jak mydło działa?
Wirus na zewnątrz ma cienką błonkę,
czyli otoczkę, płaszczyk, osłonkę,
a na niej różne trąbki i rurki,
ułatwiające wejście w komórki.
Mydło się składa z długich cząsteczek,
mających postać wielu szpileczek.
Gdy szpilka w płaszczyk wirusa wnika,
wirus rozpada się, po czym znika.
Dlatego myjmy dokładnie ręce,
ciało, owoce… i dużo więcej!

 

Autor: Małgorzata Strzałkowska
konsultacja: Zuzanna Strzałkowska

Więcej w dziale: Wierszyki:

Mucha

Wierszyki

W zielonym lesie mieszka czarna mucha, lubi dużo bzyczeć, choć jej nikt nie słucha. Kiedy wstaje rano, zaczyna bzykanie, bzyczy nawet wtedy, kiedy je śniadanie, potem uśmiechnięta od ucha...

Mysz młoda i stara - Stanisław Jachowicz

Wierszyki

„Wyjdź, kochaneczko, z ciasnej chatki I posłuchaj głosu matki — Mówiła mysz do córki — w świat cię wyprowadzę. Ja ci doradzę: Jak zbierać ziarneczka, Jak się...

Na jagody! - Maria Konopnicka

Wierszyki

Tuż nad Bugiem, z lewej strony, Stoi wielki bór zielony. Noc go kryje skrzydłem kruczem, Świt otwiera srebrnym kluczem, A zachodu łuna złota Zatrzaskuje jasne wrota. Nikt wam tego nie opowie, Moje...

Na plaży - Kazimierz Przylepa

Wierszyki

Słońce od rana zachęca i praży, Więc tłum będzie dzisiaj spędzał czas na plaży. Termometr, co stoi cały dzień na dworze, Wskazuje, że goręcej już dzisiaj być nie może, Bo słońce...

Na wagary

Wierszyki

Zamkną się w pokoju i oglądają mecz, a ty pierz koszule, a ty ciasto piecz. I podaj im jedzenie i umyj po nich gary. Mamusiu dość tego, idziemy na wagary! Na wagary, na wagary mama z córką,...

NA WYSPACH BERGAMUTACH

Wierszyki

Na wyspach Bergamutach Podobno jest kot w butach, Widziano także osła, Którego mrówka niosła, Jest kura smograjka Znosząca złote jajka, Na dębach rosną jabłka W gronostajowych...

Na zawodach - Krzysztof Roguski

Wierszyki

Na zawodach wielkiej rangi Siłacz bierze się do sztangi: „Bez wysiłku wstanę z kucek I do góry ją podrzucę!” Więc się bierze wnet do dzieła... Ale sztanga ani drgnęła! Więc...

Nietoperz - Tomek Nowaczyk

Wierszyki

Spotkała sowa raz nietoperza (to było w lesie, gdzieś koło Zgierza) i rzekła: „Powiedz, bo jestem w szoku, jak dajesz radę latać po zmroku? No bo na moje, ty, drogi gacku, to latasz...

O dębie, co żołędzie rozdawał - Lucyna Krzemieniecka

Wierszyki

Przyszła pod dąb wiewiórka: - Dębie, dębie mocarny, daj żołędzie do spiżarni. – I dąb dał.   Przyszedł do dębu borsuk: - Dębie, dębie mój miły, już żołędzie...

O Dominiku - Krzysztof Roguski

Wierszyki

Szedł Dominik, z bólu cykał, Bo gdy tak szedł to utykał. Bo tak nagle, w czasie drogi, Poczuł ostre bóle nogi. A że musiał iść tą drogą To powłóczył jedną nogą. Jak niedojda,...

Przeczytaj również

Warto zobaczyć