Jedzie pociąg: buch, buch, buch!
Ciężko mu się jedzie... uch!
Bo z licznymi wagonami
Ciężko jedzie się torami,
Lecz wciąż jedzie w kłębach pary
I wciąż wiezie w nich towary
I łomoce, i turkoce
Całe dnie i całe noce,
I wciąż ciągnie je jak wół
Z nieprzerwanym zgrzytem kół!
I wciąż jedzie: uch, uch, uch!
Jakby to był zwykły puch,
A nie ciężkie węgla składy,
Którym szyny i podkłady
Prawie już nie dają rady...!
I wciąż ciągnie, i wciąż stęka
Lecz nie męczy go ta męka.
Leje poty nieprzerwane
I wciąż wiezie – niesłychane! –
Oprócz węgla stal i ił...
Skąd ma na to tyle sił?!
Ludzie łapią się za głowy,
Wszak to pociąg towarowy...
I już mogłoby się zdawać,
Że za chwilę będzie stawać,
A tymczasem: buch, buch, buch!
Jeszcze szybciej: uch, uch, uch!
Jeszcze resztki sił wyciska,
Bo już podróż końca bliska.
Już niedługo... wreszcie uff!...
I już wracać można znów!
OPISAŁ: MRUCZYSŁAW PAZUREK Nic milszego, moje dziatki, Jak kot pięknie wychowany Taki, jak go tu widzicie Nad miseczką od śmietany. Poranek Filonka. I. Przejdźcie góry, przejdźcie...
Z tych trzech będą grzybki. Ładnie je wygładzę, w kępkę mchu zieloną jak w lesie posadzę. Nad czwartym kasztankiem potrudzę się chwilę i zrobię dla mamy koszyczek do szpilek....
Z tych trzech będą grzybki. Ładnie je wygładzę, w kępkę mchu zieloną jak w lesie posadzę. Nad czwartym kasztankiem potrudzę się chwilę i zrobię dla mamy koszyczek do szpilek....
Hipopotamica Hania aż się słania z niewyspania, bardzo męczy się nieboże, od tygodnia spać nie może, czy na boku, czy na wznak, spać nie może tak, czy siak. Poszła w końcu do doktora...
Święty Mikołaj wygląda pięknie. Ubiór ma dziwny, patrzy tak smętnie. Wspomina czasy, gdy też był mały I różne figle się go trzymały. Gdy zrobił komuś coś niedobrego, umiał się...
Idzie niebo ciemną nocą, ma w fartuszku pełno gwiazd. Gwiazdy świeca i migocą, aż wyjrzały ptaszki z gniazd. Jak wyjrzały, zobaczyły to nie chciały dłużej spać. Kaprysiły, grymasiły, żeby...
Jadą, jadą dzieci drogą, siostrzyczka i brat, i nadziwić się nie mogą, jaki piękny świat. Tu się kryje biała chata, tu słomiany dach, przy niej wierzba rosochata, a w konopiach strach....
Pewnego razu jelonek Bronek poszedł do lisa na podwieczorek, bo go zaprosił chytry rudzielec na siedemnastą dziesięć w niedzielę. Bronek przyodział garnitur nowy, który zamówił w sklepie...
Pytają nieraz uczniowie młodzi Po co właściwie do szkoły chodzić? Lekcje, zadania na co to komu? Lepiej w palanta pograć przy domu. Lew, choć ni dzionka w szkole nie spędził jest królem...
Z tym jesiennym wiatrem tańczą sobie liście, tańczą sobie tańczą czerwone złociście. Z tym jesiennym wiatrem odtańczą daleko, i nie skończą tańczyć, aż za siódmą rzeką....