Początek roku szkolnego dla osób mających dzieci w wieku szkolnym to okres niemałych wydatków na wyprawkę. Ponadto ponad połowa rodziców finansuje dodatkowe pozalekcyjne zajęcia dla dzieci. Do listy edukacyjnych wydatków doliczyć trzeba jeszcze szkolne wycieczki.
Jak podaje CBOS na początku minionego roku szkolnego rodzice, którzy mają dzieci uczęszczające do szkoły podstawowej, gimnazjum lub szkoły ponadgimnazjalnej, na zaspokojenie potrzeb związanych z rozpoczęciem roku wydali średnio 1076 zł. W przeliczeniu na jedno dziecko to 695 zł. Deklarowane wydatki na wyprawkę szkolną są niższe niż w latach poprzednich, co ma bezpośredni związek z reformą polegającą na udostępnieniu uczniom podręczników bez ponoszenia opłat. Uwzględniając pieniądze, które trafiają do rodzinnych budżetów w ramach projektu 500+, podejrzewać można, że w rozpoczynającym się roku szkolnym w kieszeni rodziców zostanie jeszcze więcej. Jak roztropnie wydać te pieniądze?
– Rodzice są coraz bardziej świadomymi konsumentami, co na przestrzeni ostatnich lat obserwujemy na podstawie wybieranych przez nich pozalekcyjnych zajęć dla dzieci. Prócz zdobywania wiedzy w szkolnych ławkach liczy się także doskonalenie talentów oraz niezbędna do prawidłowego rozwoju maluchów odpowiednia dawka aktywności fizycznej – mówi Mikołaj Jędrzejkowski, prezes sieci Rodzinnych Centrów Rozrywki Loopy’s World.
Rodzice inwestują w pozalekcyjny rozwój dzieci
Coraz więcej rodziców jest zainteresowanych posyłaniem dzieci na dodatkowe zajęcia doskonalące różne umiejętności i rozwijające ich talenty. Z raportu CBOS wynika, że jeszcze do niedawno taki zamiar deklarowała mniejszość rodziców, natomiast od dwóch lat w pozalekcyjny rozwój dzieci inwestuje już ponad połowa badanych. W ubiegłym roku szkolnym średnia miesięczna kwota na sfinansowanie dodatkowych zajęć wszystkich dzieci w wieku szkolnym wynosiła 334 zł. Domyślać się można, że rządowy program finansowego wsparcia może być okazją do tego, żeby bez szkody dla domowego budżetu „zainwestować” w dzieci jeszcze większe pieniądze.
Sport dogonił języki obce
Zmienił się też profil zajęć, w których uczestniczą najmłodsi. Od kilkunastu lat największą popularnością cieszyły się dodatkowe lekcje języków obcych, w których każdego roku brało udział przynajmniej 20% uczniów. W roku szkolnym 2015/16 zajęcia lingwistyczne zdecydowało się sfinansować trzech na dziesięciu rodziców, równie często wybierane były zajęcia sportowe. Troska o rozwój fizyczny i wypełnianie czasu wolnego dziecka różnymi formami aktywności fizycznej to rosnący trend, który dowodzi, że rodzice wybierają rozwojowe i pożyteczne dla maluchów zajęcia.
Nie tylko do muzeum, ale też na aktywną zabawę
Podobne zmiany zaobserwować można w kierunkach proponowanych uczniom szkolnych wycieczek. Muzea i teatry ustępują miejsca nowoczesnym centrom, które łączą naukę z zabawą. Odpowiedzią na nowe trendy w edukacji jest przeniesienie sali lekcyjnej w bardziej atrakcyjne dla dzieci miejsce oraz umożliwienie zdobywania wiedzy i nowych doświadczeń w niezwykłych okolicznościach. Nauczyciele i rodzice coraz częściej doceniają także propozycje, które gwarantują dzieciom jednoczesne zaspokojenie potrzeby ruchu.
– Rzeczywiście dostrzegamy, że nie tylko rodzice na własną rękę, ale coraz częściej także szkoły poszukują ofert zajęć łączących elementy edukacyjne z niezbędną dla prawidłowego rozwoju dziecka odpowiednią dawką aktywności fizycznej. Te same osoby, które niechętnie uczestniczą w lekcjach WF, w trakcie wizyty u nas potrafią godzinami brać udział w aktywnych zajęciach jednocześnie czerpiąc z tego ogrom radości. Rodzice i nauczyciele doceniają także zajęcia sportowo-edukacyjne, dzięki którym z powodzeniem łączymy chociażby doświadczenia chemiczne z aktywną zabawą – dodaje Mikołaj Jędrzejkowski z Loopy’s World.
Myli się ten, kto by uważał, że na wyprawce, dodatkowych zajęciach i okazjonalnych wycieczkach kończą się wydatki. Dodatkowe drobne opłaty trzeba ponosić przez cały rok. I choć edukacja pochłania sporą zawartość portfela rodziców, to jest bezcenną inwestycją w przyszłość dzieci.