Bolek i Lolek, Reksio, Pomysłowy Dobromir – te bajki chyba najbardziej utkwiły w mojej pamięci. Zawsze czekając na historyjkę o dwóch braciach, zastanawiałam się, jaką czołówką się zacznie: moją ulubioną z książkami w bibliotece, przechodzeniem przez płot czy tą z jazdą na rowerze. Dzisiaj w dobie telewizji kablowej, gdy bajki lecą jak taśma w fabryce dzieci zostały pozbawione dreszczu emocji, z jakim przez pół dnia czekało się na dziesięciominutową dobranockę (w odróżnieniu od niedzielnej wieczorynki, która trwała prawie pół godziny).
Wracając do książki uważam, że ciekawą koncepcją okazało się zaproszenie kilku autorów do opisania nowych przygód wiecznie młodych urwisów. Na marginesie dodam, że w roku powstania filmu (1962) bohaterowie mieli 7 i 9 lat, czyli obecnie mają grubo po pięćdziesiątce.
Mój syn, gdy lektura go zaciekawia i zaczyna się ekscytować, przybiera pozę fakira i przestaje mrugać oczami. Otóż przy lekturze Łowców tajemnic większą część książki spędził w bezruchu, co świadczy o tym, na ile książka go wciągnęła.
Na koniec, aby dobrze poznał bohaterów, puściliśmy sobie na You Tube filmik Kusza, a potem moją ulubioną czołówkę z piratem. Miłej lektury, która może pomóc Państwu przekazać dzieciom fragment własnego dzieciństwa.
Mama MałGocha