Brajan ma brata Kamila, kochaną babcię i rodziców, którzy za granicą zarabiają na utrzymanie rodziny. Jego szczęśliwe i bezpieczne dzieciństwo przerywa groźny pożar. Ratując płonący dom, chłopiec powiadamia straż pożarną, widzi nadbiegającego strażaka i traci świadomość. Budzi się w innym, obcym świecie, jako Ten, Który Pokonał Ogień. Czekają tu na niego ludzie, krasnoludy i smoki. Ma ważną misję... Pierwowzorem bohatera powieści jest Brajan Chlebowski, który w 2005 r. ocalił swoją kamienicę przed pożarem i...sam w nim zginął. Przywołując jego postać, autor przypomina o jego bohaterstwie. Porusza trudne tematy śmierci, rozstania, świadomości i uczuć dziecka pogrążonego w śpiączce i nadziei. Lektura obowiązkowa!
Cena: 15.90 zł
- Pali się u mnie!
- Gdzie?
- Niech pan przyjeżdża!
- Ale gdzie, podaj adres?
- Na Dowborczyków, pali się nasze mieszkanie.
(z zapisu rozmowy oficera dyżurnego Straży Pożarnej z Brajanem
Chlebowskim, 5 II 2005 r. o godz 13.47)
Pierwowzorem powieściowego bohatera jest sześcioletni Brajan Chlebowski - chłopiec, który zginął tragicznie w pożarze kamienicy, w której mieszkał. Wcześniej jednak zdążył wezwać straż pożarną, ratując w ten sposób życie wielu ludziom.
Opisywany dramat rozegrał się w Łodzi w zimie 2005 r. Kiedy na wezwanie Brajana przyjechały wozy strażackie, on i jego tata byli już nieprzytomni. Mimo natychmiastowej reanimacji, chłopca - zatrutego tlenkiem węgla - nie udało się uratować. Zapadł w stan, który lekarze określają jako śmierć mózgu, a po kilku dniach zmarł.
O jego bohaterskim czynie dowiedziała się cała Polska. Prezydent Aleksander Kwaśniewski pośmiertnie odznaczył Brajana medalem „Za Ofiarność i Odwagę”. Do tej pory Brajan jest najmłodszym Polakiem, który otrzymał to honorowe wyróżnienie.
W książce Andrzeja Żaka historia Brajana nie kończy się tak tragicznie. Chłopiec, mimo że jest w bardzo ciężkim stanie, wraca do zdrowia. Autor stworzył świat, do którego wędrują dzieci pogrążone w śpiączce. Opisał ich odczucia, tęsknoty, obawy. Jego fantastyczna, pełna barwnych przygód historia każe czytelnikom zastanowić się nad tym, co może przeżywać osoba, która żyje, lecz jej świadomość pozostaje dla nas niedostępna. Wzruszająca jest także postawa brata Brajana, który przez rok niemal nie odstępuje od łóżka chłopca. Ale najcudowniejszym lekiem na jego cierpienie, ból i tęsknotę jest mama.
Zapytacie: a gdzie ogniowe smoki? W tej książce jest ich mnóstwo! Z najgroźniejszym Brajan zmierzył się na ziemi. Dlatego w fantastycznym świecie podziwia go sam Władca Ognia. Ponadto bohater spotyka wiedźmę, maga, sekstyle, owcę o złotym runie i...
Kiedy będziecie czytać książkę, to przede wszystkim dobrze się bawcie, bo z tą myślą napisał ją Autor. A potem pomyślcie o sprawach, o których myślimy rzadko i niechętnie: o bohaterstwie, śmierci, długich rozstaniach i NADZIEI, że życie nigdy się nie kończy, a nasz świat to tylko jedno z miejsc, które jest nam dane poznać.
Jeszcze o Brajanie i o innych ważnych sprawach
Rodzice Brajana zdecydowali się wyrazić zgodę na pobranie narządów syna do transplantacji. W ten sposób chłopiec uratował życie trojga innych dzieci. One żyją dzięki małemu człowiekowi, który w dramatycznej sytuacji zachował się jak prawdziwy mężczyzna.
Polskie stowarzyszenie „Życie po przeszczepie” ustanowiło nagrodę im Brajana Chlebowskiego, która jest przyznawana ludziom mającym zasługi na polu przełamywania społecznych stereotypów i barier dotyczących przeszczepów. Jest wiele osób, także dzieci, dla których przeszczep to jedyny sposób uratowania życia. Dlatego stowarzyszenie działa pod hasłem „Nie zabieraj swoich narządów do nieba – one są potrzebne tu – na ziemi”. Brajan i jego rodzice wykazali się niezwykłą dojrzałością, dobrocią i wrażliwością na cierpienie innych.
Podobną wrażliwością kierują się pracownicy założonej w 2002 r. Fundacji Ewy Błaszczyk „Akogo?”. Celem tej fundacji jest pomoc dzieciom po ciężkich urazach mózgu. Mali pacjenci w najcięższym stanie trafiają na oddział Rehabilitacji Neurologicznej w Centrum Zdrowia Dziecka – Centralnym Szpitalu Dziecięcym. Fundacja „Akogo?” buduje pierwszą w Polsce klinikę-wzorzec przy tym oddziale, w której będą mogły przebywać dzieci, wymagające długiego leczenia i rehabilitacji. Będą też dla nich tworzone przez lekarzy, rehabilitantów i rodziców indywidualne programy leczenia.
Wszyscy ludzie biorący udział w tym przedsięwzięciu wierzą, że dzieci pogrążone w śpiączce zachowują świadomość, czują i przeżywają – jak powieściowy Brajan. Należy więc zrobić wszystko, by pomóc im powrócić do naszego świata. Obudzić. Dlatego wzorcowa klinika nosi nazwę BUDZIK.
Na koniec
Kiedy będziecie czytać tę książkę, przede wszystkim dobrze się bawcie, bo z tą myślą pisał ją Autor. Kiedy zaś skończycie, pomyślcie trochę o sprawach, o których myślimy rzadko i niechętnie: o bohaterstwie, śmierci, długich rozstaniach i wielkiej NADZIEI, że życie nigdy się nie kończy, a nasz świat to tylko jedno z miejsc, które jest nam dane poznawać.
Lubisz czary? - Zoia podrapała się po piegowatym nosie.
Brajan wzruszył ramionami.
- Co za pytanie? Kto nie lubi!? - przyszła mu na myśl szkolna sowa i występy w cyrku. Na własne oczy widział jak z pustego cylindra sztukmistrza wylatywały gołębie. Jak zwykła chustka zamieniała się w węża, a potem w bukiet kwiatów... Wszyscy bili wtedy brawo i krzyczeli, że to czary.
Zoia wzięła to za odpowiedź, bo zaproponowała:
- To pokażę ci owcę, zaczarowaną owcę.
- To niby jaka ona jest? - Brajan zmarszczył brwi.
Prawdę mówiąc, poczuł się rozczarowany. Owca to owca. Co w niej ciekawego albo czarodziejskiego!?
Ale się mylił.
Do zagrody owiec mieli tylko kawałek. Wystarczyło wdrapać się na niewielki pagórek, a potem zbiec z niego. U jego podnóża skubało trawę małe, pobekujące stado.
- Spójrz tam! - Zoia wyciągnęła rękę. - Pasie się przy ogrodzeniu.
Brajan wydął pogardliwie wargi.
- Ta mała?
- To prawda! Jest malutka - Zoia pomachała do owcy dłonią - ale za to cała ze złota. Już parę razy próbowano ją ukraść. A raz... raz prawie się to udało! Mówię ci, to było okropne!
Podeszli do okalającego pastwisko ogrodzenia. Zoia oparła brodę na żerdzi i zawołała:
- Tuś... tuś!
- Ma na imię Tuś? Tak się nazywa? Tuś?
- Coś ty! Tylko ją tak wołam, a ona przychodzi.
Złota owieczka podniosła głowę i rzeczywiście zbliżyła się do nich.
- Możesz ją pogłaskać - Zoia pierwsza wsunęła rękę między belki płotu i podrapała zwierzątko za uchem.
- Spróbuj - zachęciła Brajana.
Chłopiec ostrożnie wyciągnął rękę. Poczuł na dłoni ciepły oddech, a potem szorstki język. Zwierzę pozwoliło się głaskać, a kiedy chłopiec cofnął rękę, na jego palcach pozostał złocisty pył.
- Złoto, szczere złoto - powiedziała Zoia.
- Naprawdę?! Więc nic dziwnego, że chciano ją ukraść - powiedział to bez przekonania, a nawet... nawet z ironią. - Można by ją sprzedać!
- Oszalałeś! Tu nikt niczego nie sprzedaje - szepnęła z urazą Zoia - a zwłaszcza przyjaciół!
- Żartowałem - bąknął ze skruchą - nie wiedziałem, że się przyjaźnicie.
- Głupie gadanie! - powiedziała wciąż jeszcze urażona. - I nigdy o tym nie wspominaj, zwłaszcza Foltynowi. Potrafi być nieprzyjemny!
Pogłaskała owcę i pozwoliła jej odbiec do stada.
- Za dwa, trzy dni ostrzyżemy ją.
- Tylko ją?
- Tylko! Jej futro rośnie dłużej, chodzi o to, żeby odrosło przed zimą. Gdy spadną śniegi jest bardzo zimno.
- A co z wełną?
Część Foltyn składa do skrzyni, a z reszty robimy rękawice, szaliki i swetry. Powinieneś mieć takie, zimy są tu ostre!
- A tam... - Brajan miał już dosyć owcy i złotych rękawic. - ...co tam jest? - wskazał pasmo porośniętych lasem wzgórz.
- Chyba widzisz. Las i Smocza Przełęcz - W głosie Zoi pojawił się niepokój. Lepiej się tym nie interesuj. To niebezpieczna okolica.
- Więc wracajmy!
Zoia pokręciła parokrotnie głową.
- Nie ma pośpiechu! Ale na razie nie powinieneś się nigdzie oddalać. Trzymaj się Foltyna albo Nolana.
- Nolana?
- Poznasz go jutro. Przychodzi wtedy, kiedy ja nie mogę. Foltyn często poluje, a domu nie chce zostawiać bez opieki. Nolan jest starszy od ciebie i sporo wie! Z pewnością się dogadacie!
- Nie potrzebuję niańki! A w ogóle... mam tu zostać? Po co? Pokazałaś mi wszystko, więc lepiej wróćmy do miasta.
- To niemożliwe! Stąd... - Zoia wyglądała na zaskoczoną.
Przez chwilę wahała się, wreszcie dokończyła półgłosem - ...nikt ci nie mówił? Stąd nie ma powrotu. Nie rozumiesz?!
- W ogóle? - coś lodowatego wypełniło gardło Brajana.
- Jeszcze nie wiem, na razie chyba nie! - Zoia starała się, aby zabrzmiało to lekko, tak jakby chodziło o zaułek, jakby zabłąkali się w jakichś małych, ślepych
uliczkach, w których trudno trafi ć do wyjścia.
Mimo to Brajan zacisnął szczęki. Mocno aż go zabolało, aż ból wycisnął mu łzy. Usiłował nie płakać, ale łzy go nie słuchały. Zdarzało mu się to już wcześniej,
kiedy rozciął sobie wargę albo gdy drzwi przytrzasnęły mu palce. Teraz jednak nic takiego się nie stało. Teraz tylko... w jego głowie pojawił się dom. Nie chata
Foltyna, lecz ten prawdziwy, z Kamilem, babcią, z dobrze znanymi krokami na korytarzu, z głosem wołającym go na obiad. Mocno pociągnął nosem, jakby
chciał także przypomnieć sobie dawne zapachy.
- Przestań! - Zoia wpatrywała się w odległe wzgórza, starając się nie widzieć toczących się po policzkach Brajana kropelek. - Wiem, że ci przykro, że tęsknisz.
Na początku wszystkim jest ciężko. Ale zobaczysz, któregoś dnia twój brat, babcia... spotkasz ich!
- Jak to? - Brajan nerwowo oblizał usta.
- Zwyczajnie! Tylko przestań się mazać! Ani się obejrzysz, jak się zobaczycie!
- Tutaj?
- Tutaj albo w miasteczku! Albo gdzie indziej!
- Wtedy się obudzę!? - wyszeptał z nadzieją Brajan.
Choć w tym śnie było sporo rzeczy ciekawych, wolałby się wreszcie ocknąć. Być znowu w domu, na Bednarskiej.
- Ho, ho nie tak prędko - ostudziła go Zoia - ale nie mówię nie! Wiele zależy od ciebie! Poza tym nie zapominaj o łowcach smoków. Pamiętaj, dałam słowo, przyrzekłam, że cię zaprowadzę do Zielonej Doliny. Cicho! - syknęła nagle.
Oboje nastawili uszu. Gdzieś daleko stęknęła ziemia. Czuli jej drżenie pod stopami. Zza horyzontu niczym ogromny nietoperz sunęła ku nim czarna chmura.
- Uciekajmy!
W zapadającym mroku poruszało się coś złowrogiego.
SPIS TREŚCI
I. Zapaśnik . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7
II. Zemsta . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17
III. Pożar . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25
IV. Złota owca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41
V. Nolan . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 47
VI. Rękawice . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57
VII. Russo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 69
VIII. Przełęcz Smoków . . . . . . . . . . . . . . . . . .77
IX. Runo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .89
X. Czarodziej Tag . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .99
XI. Bathy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 111
XII. Wiedźma . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 121
XIII. Smoczy Pazur . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 137
XIV. Braterstwo smoków. . . . . . . . . . . . . . . . 147
XV. Pieczęć Pająka. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 157
XVI. Czarna gwardia . . . . . . . . . . . . . . . . . . 167
XVII. Kamień i kruk . . . . . . . . . . . . . . . . . . 177
XVIII. Książę Azaro . . . . . . . . . . . . . . . . . . 185
XIX. Szczury . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 195
XX. Opiekun . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 205
XXI. Więzień. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 215
XXII. Smocza Góra . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 225
XXIII. Władca Ognia. . . . . . . . . . . . . . . . . . 235
XXIV. Budzik . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 249
O Niezwykłym Chłopcu i tej książce . . . . . . . . 260
Jeszcze o Brajanie i innych ważnych sprawach. . . 261
Komentarze
Książka wypełniona jest czarami i smokami. Zwykły chłopiec nagle staje się kimś naprawdę bardzo ważnym i potrzebnym w zupełnie obcej krainie... Ale mimo, że ta historia to fikcja, to jest w niej też trochę faktów. Główny bohater - Brajan nie został przez autora wymyślony. Żył on naprawdę, nazywał się Brajan Chlebowski i w 2005 roku ocalił on swoją kamienicę przed pożarem. Niestety zginął :( Autor tej książki postanowił uczynić Brajana głównym bohaterem, jednak zmienił on wydarzenia, które nastały po pożarze. W jego wyobrażeniu chłopiec nie umarł tylko zapadł w śpiączkę. A cała historia z krainą Riss to to co działo się z Brajanem kiedy był on nieprzytomny. Jest to opowieść fantasy, jednak jest ona także przepełniona miłością, bohaterstwem, nadzieją, oczekiwaniem, przyjaźnią, tęsknotą... Długo mogłabym tak wymieniać. Myślę, że jest to książka nie tylko dla dzieci, również rodzice mogą
dodany: 2012-07-04 23:02:47, przez: Marta mama Nikusia