My już go widzieliśmy! Jeszcze nieśmiało, ale pokazał się pierwszym widzom w Teatrze Groteska.
Do złudzenia przypomina prawdziwego nosorożca. Potrafi ruszać uszami, nogami, ogonem i buzią. Tańczy i mówi. A jego największym marzeniem jest latanie. “Pechowy” nosorożec jest bohaterem najnowszego spektaklu Teatru Groteska. Przydreptał prosto z ciekawego, zabawnego i ciepłego opowiadania Leszka Kołakowskiego na scenę. Nie wstydzi się walczyć o swoje marzenia i umie prosić o wsparcie. Mały wróbel będzie starał się mu pomóc. A najmłodsze dzieci z rodzicami? Też pomogą nosorożcowi?
Pomysłodawcą i reżyserem spektaklu jest Lech Walicki. To on postanowił sięgnąć po opowiadanie Leszka Kołakowskiego, objętego cenzurą w PRLu, a wydanego oficjalnie dopiero w 2006 roku. Jak sam przyznaje, przeczytał utwór jednym tchem i zauważył w nim duży potencjał. Nie tylko literacki, ale także konstrukcyjny i animatorski. Największym atutem, ale też trudnością i wyzwaniem było stworzenie nosorożca, który wyglądałby jak prawdziwy, ale jednocześnie nie był przerażający dla małych dzieci. Czy to się udało? Przekonacie się podczas spektaklu. Ale naszym zdaniem - zdecydowanie tak!
Głównym celem stało się to, aby żeby zaskoczyć dzieci tym, że mamy w teatrze prawdziwego nosorożca mówi Małgorzata Zwolińska, autorka scenografii. Sami byliśmy dziećmi i wiemy, jakie wrażenie na nas robiły w dzieciństwie zabawki. Wydawało się nam, że one mają swoje życie, czują, myślą i są wrażliwe. Chodzi nam o to, żeby dostarczać dzieciom takich przeżyć, żeby one je kształtowały i żeby pozostawały w pamięci. To jest cel i nasza misja: małym dzieciom robić wielkie przyjemności.
Aktorzy spektaklu przyznają, że liczą na “efekt wow” podczas spotkania dzieci z nosorożcem. Mimo swoich gabarytów, zwierzę nie będzie wzbudzało w dzieciach strachu. Jest bardzo kochany, wzruszający i sympatyczny. Nauczenie się animowania takiej formy scenicznej trwało przez jakiś czas i wymagało szereg prób. Aktorzy musieli się nauczyć nawiązywania kontaktu ze zwierzęciem, łapania kontaktu wzrokowego oraz sprawdzali, jakie ma możliwości ruchowe. Nosorożec raz kojarzy się z żywym stworzeniem, a z kolei miewa takie momenty, kiedy widzimy go jako taką ogromną zabawkę, która ożyła. Jest to bardzo nietypowy rodzaj lalki, ponieważ animują ją nie tylko aktorzy siedzący wewnątrz, ale także aktorzy przebywający na zewnątrz.
Postacią łączącą widownię z nosorożcem jest narrator, konferansjer grany przez Jakuba Popławskiego. To on, w założeniu, jest właścicielem zwierzęcia i razem z nim odwiedza najmłodszych widzów. Bliskiemu kontaktowi ze nosorożcem sprzyja także układ Sali Kopułowej.
W przygotowanie spektaklu włączyli się nie tylko pracownicy Teatru, ale także podopieczni z Ośrodka Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczego w Juszczynie, którzy wykonali niezwykłe ilustracje. Pojawiają się one podczas przedstawienia, są częścią wykorzystanych tam animacji. Współpraca Ośrodka z Teatrem trwa nie od dziś.
Oliwia Jarnot - wicedyrektor ośrodka w Juszczynie: Dzieci wkładają w te rysunki serca i umiejętności. To jest niesamowity wysiłek, namalowanie każdej kreski, każdej plamy kosztuje. Autorami ilustracji są nie tylko dzieci niepełnosprawne intelektualnie, ale także ruchowo, fizycznie. Tym bardziej dzieci są bardzo dumne z tych rysunków. Próbujemy im wyjaśniać ich wagę i sposób wykorzystania. Jest to także wydarzenie dla Ośrodka oraz dla rodziców. Oni także cieszą się niesamowicie. Mamy nadzieję, że przyczynimy się do tego, żeby społeczeństwo zauważało nas, nie tylko w teatrze. Pokazujemy, że potrafimy się włączyć w sztukę, tworzyć coś pięknego.
Małgorzata Zwolińska, autorka scenografii: Współpracujemy z Ośrodkiem już od dłuższego czasu. Bardzo się cieszę, że możemy pokazać te prace szerszej widowni. Daje to możliwość otwarcia się innych ludzi na podopiecznych Ośrodka. Na zwrócenie uwagi na osoby, które potrzebują uwagi i pomocy, dobrego serca.
Lech Walicki: Ta współpraca ukierunkowuje myślenie widzów, że ten spektakl jest między innymi o takich dzieciach [niepełnosprawnych - przyp. red.]. Im bym chciał zadedykować ten spektakl. Im, rodzicom oraz wszystkim dorosłym, którzy spotykają dzieci gdzieś na ulicy, w różnych okolicznościach. Niech patrzą na nie przez pryzmat tego spektaklu. Naszego pechowego, nie wiem czy pechowego, nosorożca. W każdym razie smutnego, a czasem potrzebującego, żeby go pocieszyć.
źródło zdjęcia: groteska.pl
A jak dzieci i wszyscy na widowni mogą włączyć się w spektakl? W spektaklu pojawiają się piosenki wykonywane na żywo. Przedostatnia z nich będzie mogła być wykonywana przez siedzącą na widowni publiczność. Twórcy zachęcają do pobrania z kanału YouTube Teatru czy ze strony internetowej fragmentu muzyki i nauczenia się piosenki. W ten sposób dzieci przychodzące na spektakl będą w jakiś sposób przygotowane do wzięcia w nim udziału.
Spektakl namawia dzieci do refleksji i odpowiadania na drobne lub mniej drobne pytania.
Opis spektaklu tutaj.