Właśnie ruszył 40. (tak, czterdziesty!) sezon Koncertów dla Dzieci w Filharmonii Krakowskiej. Ile jest instytucji, które mogą pochwalić się podobnym stażem? Babcia Melodia i Dziadek Rytmus wychowali całe pokolenia młodych melomanów, ale ich estradowe przygody, to tylko część atrakcji dla dzieci zaplanowanych na sezon 2015/2016.
Przez lata forma Koncertów dla Dzieci ewoluowała, a od pewnego czasu trwa szczęśliwy alians muzyki z Melpomeną. To wszystko za sprawą dobrych duchów całego przedsięwzięcia: aktorów Teatru Słowackiego, Anny Sokołowskiej i Sławomira Rokity. Od ponad dwudziestu lat z pasją wcielają się w różne bajkowe postaci, ostatnio spotykając się z dziećmi jako Babcia Melodia i Dziadek Rytmus. Na scenie towarzyszy im Kuzynka Klawiaturka, pianistka Renata Żełobowska-Orzechowska. Co to oznacza w praktyce? Koncerty mają formę mini spektakli teatralnych i nawet muzycy ubierają kostiumy i wcielają się w różne role.
Cykl koncertów adresowany jest przede wszystkim do uczniów młodszych klas szkoły podstawowej, ale przedszkolaki też są mile widziane. Wiek słuchaczy oczywiście wymusza formę koncertów. Repertuar jest pieczołowicie dobierany z myślą o ich możliwościach percepcyjnych (również pod względem długości utworów), a na scenie dzieje się akurat tyle, aby dzieci były zaangażowane w słuchanie i się nie nudziły. Muzyce towarzyszą opowiastki i mini scenki oraz rozbudzające wyobraźnię efekty multimedialne z Wielkiego-Gadającego-Ekranu.
Od lat nie zmieniło się jedno: każdy sezon ma swój motyw przewodni. I tak w roku ubiegłym były to muzyczne podróże, a ten sezon należy do tajemnic, które Babcia i Dziadek będą dobywać z magicznej skrzyni. Kto wie ile niespodzianek i zagadek się z niej wyłoni?
Filharmonicy działają również poza gmachem na Zwierzynieckiej 1. I znów z wieloletnią tradycją. Od 1955 roku (czyli, jak łatwo policzyć, od sześćdziesięciu lat) prowadzone są wyjazdowe koncerty edukacyjne w szkołach i domach kultury Krakowa i województwa. To dziewięć spotkań w ciągu roku szkolnego, a każde z nich przybliża inną muzyczną sferę. Cykl kończy koncertowa „Pocztówka z...”. Skąd? Bywało, że i … z Księżyca (do czego inspiracji dostarczył sam Joseph Haydn i jego opera „Życie na Księżycu”).
A co dla najmłodszych wśród młodych? I dla nich Filharmonia Krakowska ma propozycję. „Smykowe granie” to koncerty dla rodziców z dziećmi do 3 roku życia. Działania oparte są na koncepcji i metodzie prof. E. E. Gordona. Dzieci są „zanurzone w muzyce”. Wszystko po to, aby rozwijać w nich muzyczny potencjał, ale także oswajać z budynkiem i samą instytucją. To gwoli wyjaśnienia, gdyby ktokolwiek miał wątpliwości, czy warto zabierać dzieci do Filharmonii. Warto! Jak przekonuje kierownik Działu Edukacji Muzycznej, Anna Proń-Marchwica. Nie raz słyszałam już radosne okrzyki wśród uczniów szkół podstawowych: O! Ja tu byłem! Dzięki temu dzieci od początku czują się tu jak u siebie. Filharmonia nie jest dla nich pustym słowem, a bardzo konkretnym miejscem, które w dodatku przyjemnie się kojarzy. Jest też jeszcze jednym miejscem na mapie miasta, gdzie w sobotnie przedpołudnia dzieci mogą spędzać czas z rodzicami i dziadkami.
W repertuarze pojawiły się również nowości. W tym sezonie Filharmonia oficjalnie otwiera swoje podwoje dla zwiedzających. Dosłownie. Rzecz godna uwagi z co najmniej kilku powodów. Podczas półtoragodzinnych warsztatów dzieci poznają bliżej nie tylko budynek, ale i orkiestrę symfoniczną i jej muzyków. To prawdopodobnie jedyna okazja, aby zobaczyć z bliska słynne organy (których rozmiar i dźwięk nikogo nie pozostawia obojętnym), asystować w próbie orkiestry, poznać jej dyrygenta, muzyków i instrumenty oraz, oczywiście, zajrzeć za kulisy estrady, czyli tam gdzie żaden przeciętny meloman nie ma wstępu. A to nadal nie wszystkie atrakcje, które czekają na dzieci. Warto więc śledzić stronę Filharmonii (i również naszą), na której ogłaszane są kolejne terminy zwiedzania.
W tym roku kontynuowany będzie również cykl warsztatów „Muzyka języka” organizowany we współpracy z British Council. Najmłodsi poprzez zabawy i piosenki uczą się nowych słów i reguł języka angielskiego. Nie brakuje również filharmonicznych akcentów: dzieci uczą się jak mówić o muzyce (oczywiście po angielsku), poznają nazwy instrumentów i zasady zachowania na koncercie.
Zofia Jurczak
Zdjęcia dzięki uprzejmości Filharmonii Krakowskiej (kolejno Anna Proń-Marchwica, Klaudyna Schubert i Michał Ramus)