Osiem nominacji, wyróżnienie Jurorów i zwycięstwo w kategorii język za cykl spotkań muzealnych „Latający dywan. Opowieści przedmiotów”. Krakowskie Muzeum Narodowe to bezdyskusyjny rekordzista tegorocznej edycji SŁONECZNIKÓW, a kto wie czy nie wszystkich dotychczasowych. Fenomen tutejszych zajęć, warsztatów i lekcji postanowiłam zbadać u źródła, czyli w Gmachu Głównym przy alei 3 Maja. Moimi przewodniczkami były koordynatorki działań edukacyjnych – Panie Jagoda Gumińska-Oleksy i Maria Masternak, które maczały palce pięciu nominowanych cyklach edukacyjnych.
Muzeum Narodowe to bez wątpienia jedna z bardziej przyjaznych miejsc dla dzieci i młodzieży. Jeżeli ktokolwiek waha się czy jest sens odwiedzać wystawy z potomstwem, powinien natychmiast te obawy odrzucić w kąt. Dzieci są zawsze u nas mile widziane i robimy wszystko, aby czuły się tu dobrze i chciały wracać – podkreśliły obie koordynatorki. I wracają. A nawet rzec by można dorastają wspólnie z muzeum. Mali rekordziści uczestniczą w zajęciach po pięć, sześć lat, po to aby w końcu przeskoczyć do grupy młodzieżowej. Miło patrzeć nie tylko jak nasi bywalcy rosną, ale i dojrzewają, stają się bardziej świadomi i wymagający.
Słów kilka o „Latającym dywanie”, który choć przeznaczony dla młodszych dzieci (5 – 7 lat) oczarował już niejednego rodzica. W porównaniu z innymi zajęciami z oferty edukacyjnej Muzeum Narodowego, „Dywan” jest i bardzo szczególny i osobny. I tę odmienność pielęgnuje w sobie z premedytacją. Pozornie nic się tu nie dzieje, bo nie są to zajęcia manualne, nastawione na tworzenie. Co się robi na „Latającym dywanie”? Słucha. Po prostu. Rzecz wydawać by się mogła nużąca i zbędna. Nic bardziej mylnego, zwłaszcza w czasach, gdy coraz trudniej usiąść spokojnie i skupić się na jednej czynności, a sztuka niespiesznego snucia opowieści właściwie odeszła do lamusa.
To z założenia cykl spotkań z historią i opowieścią. Pożeniono tu bajkę z przedmiotem, a dokładnie z eksponatami z (nawiasem mówiąc często zapominianej) Galerii Rzemiosła Artystycznego w Gmachu Głównym oraz wnętrz domów Jana Matejki i Józefa Mehoffera, których zasoby zdają się być niewyczerpanym źródłem inspiracji i fascynujących opowieści. Krótkie, intrygujące fakty wkraczają do bajek. A te wcale nie są takie oczywiste jak mogłoby się z pozoru zdawać. Owszem, często kanwą jest klasyka, ale reszta to już inwencja opowiadającego.
Skoro jesteśmy przy opowiadaczach, to warto dodać, że w ich rolę wcielają się zazwyczaj aktorzy – tacy którzy potrafią i lubią mówić do dzieci, bawić się słowem, głosem i gestem. I jak to z latającymi dywanami bywa – ten muzealny za każdym razem przynosi inną opowieść. Efekt jest piorunujący, bo niby dzieci wiedzą, że bajki do fikcja, ale sugestywna narracja sprawia, że młodzi słuchacze po powrocie do domu głośno domagają się, aby odwiedzić to muzeum, w którym jest suknia Kopciuszka albo lampa Aladyna. Nam chodzi tylko o to, żeby zaszczepić sympatię do muzeum. Taki chip, który podpowiada, że tu są ciekawe i tajemnicze przedmioty, a sama przestrzeń muzealna dobrze się będzie kojarzyć także wtedy gdy dzieciństwo stanie się wspomnieniem – podkreśliła Jagoda Gumińska-Oleksy.
„Latający dywan. Opowieści przedmiotów” to nie jedyna propozycja Muzeum Narodowego dla najmłodszych. Muzeum proponuje jeszcze cztery inne stałe cykle zajęć: „7 dzień tworzenia” (Niedzielne warsztaty artystyczne, których uczestnicy zwiedzają sale galerii stałych oraz odwiedzają pokazy czasowe odbywające się w Gmachu Głównym; wyróżniony przez Jurorów SŁONECZNIKÓW 2015), „Paleta Debiutanta” (Warsztaty dla najmłodszych dzieci. Muzealnym debiutantom niestraszna jest ani rozlana farba, ani zamoczone w niej dłonie. Raczkujący amatorzy sztuki uczą się przez zabawę), „Konik Muzealny” (Warsztaty weekendowe odbywające się w kilku oddziałach MNK. Uczestnicy mają okazję odkrywać tajemnice muzealnych galerii, ucząc się i bawiąc równocześnie, gdyż formuła zajęć przypomina nieco grę terenową) oraz „10+ sztuka” (Czy sztuka jest ludziom potrzebna, jak można ją wykorzystać, czego nas uczy? Cykl warsztatów weekendowych dla dzieci w wieku 10-13 lat). Prócz tego rozmaite działania edukacyjne towarzyszą wystawom czasowym. Pozwolono mi również uchylić rąbka tajemnicy, że w przyszłym roku prawdopodobnie możemy spodziewać się szeregu działań edukacyjnych związanych z… modą! Pretekstem będzie nowa wystawa czasowa, ale o tym póki co cicho sza!
Zofia Jurczak
Zdjęcia udostępniło Muzeum Narodowe w Krakowie