O tegorocznej, kończącej się już edycji Festiwalu Mała Boska Komedia rozmawiamy z Panią Martyną Paliś z Teatru Łaźnia Nowa.
W ubiegłym roku Festiwal Boska Komedia, jeden z najważniejszych polskich przeglądów teatralnych, po raz pierwszy rozszerzył swoją formułę o repertuar dla młodego widza – tak zrodziła się Mała Boska Komedia. W tym roku odbywa się druga edycja Festiwalu - czy oznacza to, że dzieci i młodzież potrzebują „swojego” festiwalu teatralnego?
M.P.: Zdecydowanie tak! Pierwsza edycja spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem, co świadczy faktycznie o potrzebie organizowania w Nowej Hucie festiwalu dedykowanego młodszym widzom, zarówno dzieciom, jak i młodzieży. Dlatego też z przyjemnością zorganizowaliśmy drugą edycję Małej Boskiej Komedii. Każdy z zaprezentowanych spektakli był inny, był nową przygodą. Teatr tworzony z myślą o młodszych odbiorcach rozwija się bardzo prężnie. Propozycji spektakli jest coraz więcej - nie są to już jedynie adaptacje obowiązkowych lektur, lecz produkcje zachwycające widzów pod wieloma względami. Twórcy sięgają po ambitne teksty, bawią się rozwiązaniami formalnymi, zachowują przy tym humor, ale też wielowymiarowość interpretacji i złożoność doświadczenia teatralnego. Tworzenie przeglądu współczesnego teatru dla dzieci i młodzieży to ogromna przyjemność, odpowiedzialność i zabawa. Dla małych i dużych.
Mała Boska Komedia to festiwal o bardzo wysokim poziomie artystycznym. Starannie wybrane spektakle w wykonaniu teatrów z całej Polski i program towarzyszący w postaci licznych warsztatów to prawdziwe święto teatru dla młodych odbiorców. Jak dobierane są spektakle prezentowane w ramach Festiwalu?
M.P.: Przede wszystkim staramy się pokazać złożoność i różnorodność tego obszaru teatralnego. Interesują nas te spektakle, które są odważne, niebanalne, przemyślane, cenione. Chcemy rozmawiać z młodymi ludźmi, rozwijać ich wrażliwość, pobudzać wyobraźnię, zachęcać do własnych interpretacji. Zapraszamy więc te produkcje teatralne, które traktują swojego odbiorcę poważnie i chcą wchodzić z nim w dialog. W tym roku tematy oscylowały wokół pytań o tożsamość (także lokalną/regionalną), inność, kondycję więzi i relacji międzyludzkich, o przemoc i krzywdę, o potrzebę wiary, o siłę do spełniania marzeń. Ale to sposób stawiania tych pytań, wciąganie do nowego świata przygód i zdarzeń, zaskakiwanie rozwiązaniami formalnymi, znakomita gra aktorska, poruszająca muzyka i zachwycające scenografie, kostiumy, ruch sceniczny, ożywiona forma sprawiają, że każdy ze spektakli jest wyjątkowy i wartościowy. Przyjemność z oglądania czerpią zarówno dzieci czy młodzież, jak i dorośli. To także jest sztuką - pozwolić odbiorcom w różnym wieku znaleźć coś dla siebie. Coś, wobec czego nie możemy pozostać obojętni. Chcemy, żeby festiwal ewoluował i mamy nadzieję, że spotkamy się ponownie za rok - z dziećmi, młodzieżą, rodzicami, twórcami, artystami, nauczycielami. Poza spektaklami zapraszamy widzów do współdziałania i współtworzenia podczas kreatywnych warsztatów. Zorganizowaliśmy także spotkania masterclasses ze specjalistami, którzy podzielili się swoimi metodami pracy teatralnej, aby inspirować i zachęcać do rozwoju na tym polu.
Zeszłoroczna, pierwsza edycja Festiwalu otrzymała w tym roku statuetkę Złotego Słonecznika w plebiscycie Słoneczniki portalu CzasDzieci na najbardziej wartościowe inicjatywy dla dzieci w Krakowie. Jurorzy podkreślali, że w dzisiejszym świecie tworzenie teatru dla dzieci to ogromne wyzwanie. Jak przyciągnąć młodego odbiorcę?
M.P.: To jest bardzo trudne zadanie, ale obowiązkiem teatru jest się z nim mierzyć. Kiedy zastanawiamy się nad swoim dzieciństwem i wizytami w teatrze, to z czym nam się kojarzą? Dlaczego tak często mówimy, że było to straszne, nudne, brzydkie? Może z tego powodu dzisiaj nie mamy potrzeby, żeby chodzić do teatru? Jak z takim bagażem zostać świadomym odbiorcą sztuki? Powinniśmy dbać o to, aby proponować swoim dzieciom ciekawe i różnorodne spektakle, które okażą się wspaniałymi przygodami, a nie przykrym obowiązkiem. Młody widz to niewybredny krytyk, szczerze mówi o swoim doświadczeniu, nie udaje, żeby zrobić przyjemność twórcom. Przyciągnąć uwagę dzieci i skupić ją w dzisiejszym, przepełnionym bodźcami świecie także nie jest łatwo. Stworzyć opowieść, która będzie uczyć, ale wystrzega się przy tym banalnego dydaktyzmu jest jeszcze trudniej. A przy tym wszystkim pamiętać o estetyce i zabawie. I interakcji. Mieć na uwadze sposób postrzegania świata na danym etapie rozwoju i w końcu przekonać rodziców, którzy decydują o tym, co oglądamy, że warto iść na spektakl razem, żeby wspólnie go przeżyć. Jeżeli jednak sztuka tworzona z myślą o dzieciach wypływa z miłości i dla samych twórców jest przygodą, w którą wierzą, to rodzą się z tego wspaniałe rzeczy.
Widzowie obejrzeli już cztery festiwalowe spektakle (Sposób na Alcybiadesa Teatru im. J. Osterwy w Lublinie, Księgę Dżungli Teatru im. H. Ch. Andersena w Lublinie, Tutaj jest wszystko Teatru Dramatycznego im. J. Szaniawskiego w Wałbrzychu i Biblia. Rdz. 1-11 Fundacji Centrala w koprodukcji z Teatrem Nowym w Warszawie). Który z nich zrobił na nich największe wrażenie?
M.P.: Myślę, że każdy z nich porusza w inny sposób. Spektakle są też adresowane do różnych grup wiekowych. "Sposób na Alcybiadesa" cieszył się ogromnym zainteresowaniem, bardzo szybko zniknęły bilety. Wśród widzów pojawiały się całe rodziny - ci starsi, z syntymentem wracali do kultowej powieści, ci młodsi dali się porwać dynamicznej narracji i współczesnej interpretacji. "Księga Dżungli" była fenomenalna pod wieloma względami, adaptacyjnie, muzycznie, formalnie. Rozmawiając z rodzicami dowiedzieliśmy się, że młodzież absolutnie zakochała się w kostiumach. W Nowej Hucie poszukiwane teraz są krawcowe, które uszyją wilcze bluzy dla młodzieży. "Tutaj jest wszystko" to znowu tytuł, który obowiązkowo powinien obejrzeć każdy świadomy rodzic. Przełamanie tematu tabu, jakim pozostaje przemoc domowa, jest wyzwaniem. Spektakl otrzymał bardzo długie owacje. Ogromna część publiczności wzięła także udział w warsztatach kontekstowych do spektaklu. Na samą myśl mam dreszcze. To było niesamowite doświadczenie. I w końcu "Biblia Rdz. 1-11", adresowana do młodszego odbiorcy to prawdziwy... raj. Dzieciaki były w swoim żywiole, bardzo żywo i spontanicznie reagowały, w końcu tworzenie światów, to jedna z tych umiejętności, którą tracimy z wiekiem. Po spektaklu słyszeliśmy radosne okrzyki "było mega!" i pytania, kiedy znowu przyjdziemy do teatru, w którym można się bawić.
Przed nami spektakl Słoń i kwiat w wykonaniu Grupy Coincidentia oraz Białostockiego Teatru Lalek. Czego widzowie mogą się spodziewać tym razem?
M.P.: To naprawdę mądry i piękny spektakl. Historia o małym słoniu, który trafia do dżungli. Spotyka tam przedziwne istoty, mierzy się z szaleńczymi przygodami. I bardzo chce stać się wielkim. A żeby stać się wielkim, to trzeba przecież dowiedzieć się o świecie, ile tylko się da. Czas na absolutne teatralne szaleństwo i zabawę formą. Ten malowniczy spektakl zabierze nas w podróż do niezwykłej krainy, pełnej humoru i muzyki. To trzeba koniecznie zobaczyć. Spektakl zobaczyć można w Łaźni Nowej w najbliższy czwartek, 8 listopada o godz. 19:00.
Rozmowę przeprowadziła Wioleta Dyrcz.
Fot. Bartek Warzecha, Spektakl Słoń i kwiat w wykonaniu Grupy Coincidentia oraz Białostockiego Teatru Lalek