Mój synek Michaś skończył w grudniu 4 latka. Podstawowym problemem jest to, że słabo mówi. Jeszcze około 5-6 m-cy temu wypowiadał praktycznie kilka słów [mama, daj, Michał, am,] i jedyne zdanie "mamo daj mi meho"(meho to mleko). W tej chwili mówi dużo, ale dalej bardzo niewyraźnie i ze zdaniami dalej jest problem. Mam takie dziwne wrażenie, że jego język jest kolokwialny. Od 2,5 roku życia Michała jeździmy po specjalistach. Pierwszą diagnozą był autyzm, ale potem lekarze jakby wycofali się z tej diagnozy. Dodam, że Michał lubi się przytulać, całować. Mówi, że kocha, patrzy w oczy, gdy coś mówi, ale boi się hałasów. Gdy wchodzi po schodach na górę, a jest półmrok to zatyka uszy. Powtarza, aż do potwierdzenia jakieś słowo. Dodam także że od 5m-ca życia Michała mieszkamy w Anglii, obydwoje rodzice jesteśmy polakami i rozmawiamy w domu tylko po polsku. Od października synek chodzi do specjalnej angielskiej szkoły dla dzieci z problemami mowy. Oczywiście logopeda w szkole prowadzi zajęcia w języku angielskim, ale my mimo tego jeździmy do polskiego logopedy. Obydwoje logopedzi także ze sobą współpracują. Widzę poprawę, ale tylko w tym, że synek mówi więcej i stara się, ale mowa jednak jest niewyraźna. Jakby język był sztywny lub słowa dławiły się w gardle. Synek fizycznie rozwija się prawidłowo, prawie wszystko rozumie, o co go proszę, przyniesie, jest posłuszny, lubi pomagać w domowych czynnościach. Gdy go pytam "Michał co robiłeś w szkole?" odp;"ja jadę abusem"i tą odp słyszę codziennie. Jakby tak do końca nie rozumiał o co go pytam. Dużo czytam o autyzmie i zespole Aspergera, proszę o poradę.

Pytanie przysłała pani GaGa