Witam serdecznie, potrzebuje porady! A mianowicie chodzi mi o to, że od września mój 3-latek poszedł do przedszkola, na początku było wszystko dobrze, szybko się zaaklimatyzował i bardzo się cieszył, że tam chodzi do momentu, kiedy miesiąc później trafił tam nowy chłopczyk. Wtedy zaczął się nasz koszmar, dziecko przestało chcieć chodzić do przedszkola, zaczęły się poranne walki o wstanie w ogóle z łóżka. Mój syn stał się cichy, ale zarazem bardzo nerwowy. Kilka razy przyszedł do domu pogryziony, z podbitym okiem, podrapany. Oczywiście reagowałam na każde małe zadrapanie, ale nauczycielka w przedszkolu - nie. Okazało się na którymś spotkaniu z rodzicami, że mój maluch nie jest sam, dużo dzieci boi się tego Agresywnego, a Panie nie umieją sobie poradzić z tym chłopcem. Niby próbują, ale do tej pory bez zmian, jego rodzice nie chcą współpracować, a mój syn zaczął na same słowo "przedszkole" chorować. Po miesięcznej prawie przerwie dalej nie chce tam wrócić, mimo że ma tam dużo kolegów i koleżanek, wszystko przysłania mu te dziecko! Zaczęliśmy myśleć o zmianie przedszkola, na co mój dzielny synek oczywiście zareagował entuzjazmem. Dzisiaj byliśmy w nowym przedszkolu żeby zobaczyć jak wygląda tam grupa, ale wszystko wydaje się ok. A mój synek mówi, że chce tam iść. Tyle, że ja dalej mam wątpliwości, boję się, że źle robię zmieniając mu przedszkole, czy to dobrze, że uciekamy przed tym chłopcem? że zostawiam mojego synka kolegów, koleżanki? Czy nie przeżyje tego za bardzo? Co jeśli się okaże że nie umie się tam zaaklimatyzować? Ciągle mam wątpliwości i wyrzuty sumienia, że się daliśmy takiemu...

Katarzyna