Warszawa

Czytanki

Wierszyki

Lokomotywa

Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa:
Tłusta oliwa.

Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Buch - jak gorąco!
Uch - jak gorąco!
Puff - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!
Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze palacz węgiel w nią sypie.

Wagony do niej podoczepiali
Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali,
I pełno ludzi w każdym wagonie,
A w jednym krowy, a w drugim konie,
A w trzecim siedzą same grubasy,
Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy,
A czwarty wagon pełen bananów,
A w piątym stoi sześć fortepianów,
W szóstym armata - o! jaka wielka!
Pod każdym kołem żelazna belka!
W siódmym dębowe stoły i szafy,
W ósmym słoń, niedźwiedź i dwie żyrafy,
W dziewiątym - same tuczone świnie,
W dziesiątym - kufry, paki i skrzynie,
A tych wagonów jest ze czterdzieści,
Sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści.
Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się wytężał,
To nie udźwigną, taki to ciężar.
Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Para - buch!
Koła - w ruch!

Najpierw -- powoli -- jak żółw -- ociężale,
Ruszyła -- maszyna -- po szynach -- ospale,
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi,
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las,
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to , tak to to, tak to to.
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna, zziajana, zdyszana,
Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana.

A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha,
Że pędzi, że wali, że bucha buch, buch?
To para gorąca wprawiła to w ruch,
To para, co z kotła rurami do tłoków,
A tłoki ruszają z dwóch boków
I gnają, i pchają, i pociąg się toczy,
Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy,
I koła turkocą, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...

Więcej w dziale: Wierszyki:

Stworki Niesforki - Eliza Rozdoba

Wierszyki

Gdy noc zapadnie , z mysiej norki na świat wychodzą Stworki Niesforki, Bardzo się śpieszą, przy drzwiach tłoczą, Zeby do pracy wziąć się ochoczo. Noc zapowiada się pracowicie, Każdy...

Styczeń

Wierszyki

Nowy Rok zawitał wreszcie stary sobie poszedł. Co tam rośnie w mrozach stycznia? Dzień rośnie po trosze! Wróbelkowi serce rośnie, że wiosny doczeka, chociaż jeszcze droga do niej...

Suchorzewska Irena - Mam trzy latka

Wierszyki

Mam 3 latka, 3 i pół brodą sięgam ponad stół. Do przedszkola chodzę z workiem i mam znaczek z muchomorkiem. Pantofelki ładnie zmieniam, myję ręce do jedzenia. Zjadam wszystko z talerzyka,...

Suchorzewska Irena - W marcu

Wierszyki

Raz śnieg pada, a raz deszczyk. Na jeziorze lód już trzeszczy. Błękit nieba lśni w kałuży, bałwan w słońcu oczy mruży. - Koniec zimy. Przerwa. Dzwonek. - To nie...

Szkolne przygody Pimpusia Sadełko - Maria Konopnicka

Wierszyki

SZKOŁA Szkoła pani Matusowej głośne w świecie ma przymioty, uczęszczają do niej wszystkie dobrze wychowane koty. Już to sam nieboszczyk Matus był wybornym pedagogiem i prowadził przez...

Śledź - Eliza Rozdoba

Wierszyki

Śledź Żył w Bałtyku pewien śledź, co chciał piękną żonę mieć. "Moja żona ma być ładna, szczupła, zgrabna i powabna!" Na to dorsz odpowie: "Śledziu! Dzielisz...

Tadeuszek - Stanisław Jachowicz

Wierszyki

Raz niegrzeczny Tadeuszek Nawsadzał w butelkę muszek; A nie chcąc ich męczyć głodem, Ponarzucał chleba z miodem. Widząc to ojciec przyniósł mu piernika I nic nie mówiąc, drzwi na klucz...

Tadeuszek - Stanisław Jachowicz

Wierszyki

Raz niegrzeczny Tadeuszek Nawsadzał w butelkę muszek; A nie chcąc ich męczyć głodem, Ponarzucał chleba z miodem. Widząc to ojciec przyniósł mu piernika I nic nie mówiąc, drzwi na klucz...

W kwietniu - Domeradzki W.

Wierszyki

Kwiecień drzewa przystroił w barwne kwiaty i zieleń. Po ogrodach, po sadach grają ptasie kapele. Ziemię mokrą od rosy orze traktor zielony - Kra, kra! - echo powtarza z orki cieszą...

W nocy - Józef Czechowicz

Wierszyki

Biały miesiączek Po niebie chodzi, Srebrnym paluszkiem Po świecie wodzi. Palec-promyczek Na drzewach kładzie, Liczy ostatnie Listeczki w sadzie. Dotyka domów, Głaszcze...

Przeczytaj również

Warto zobaczyć