W jesienne popołudnie wybrałam się z dwoma 6-letnimi szkrabami na nowe przedstawienie „Bajka o kropelce deszczu i tęczy” do Teatru Lalek Guliwer. Zaopatrzeni oczywiście w przekąski z teatralnego sklepiku udaliśmy się do sali. Sala prawie dosłownie pękała w szwach. Dzieci były bardzo podekscytowane i już nie mogły się doczekać sztuki. Dobrze, że przedstawienie rozpoczęło się punktualnie, bo fotele na sali pewnie nie wytrzymały by dłuższego huśtania.
Aktorzy teatru mają wspaniały kontakt z dziećmi, które spontanicznie angażują się w to co dzieje się na scenie. Każde wyjście aktorów było starannie dopracowane, nie tylko ze strony aktorskiego warsztatu. Zachwycające były również stroje artystów, fantastycznie odzwierciedlające, zarówno formą jak i barwą, grane przez nich postaci, zwłaszcza głównych bohaterów – Kropelki i Ognia. Oczywiście nie można również nie wspomnieć o zielonym, kropkowanym Ropuchu i Panu Musze z pięknymi skrzydłami, których perypetie wywoływały salwy śmiechu wśród widzów.
W odróżnieniu od kostiumów, tło było raczej skromne, aczkolwiek ze światłem i muzyką stanowiło zgraną całość. Ciekawy elementem było również połączenie teatru jako takiego, czyli aktorów grających „na deskach” z projekcją animacji komputerowych na wielkim ekranie umieszczonym z tyłu sceny.
Przesłanie sztuki zostało w pełni zrozumiane przez moje dzieciaki. Poświecenie Kropelki, z którą na pewno będą się utożsamiać wszystkie dziewczynki po obejrzeniu spektaklu, było długo jeszcze komentowane w drodze powrotnej do domu. Mnie jako mamie, bardzo zależy na takich „dorosłych” rozmowach z dziećmi, i każda taka okazja jest dla mnie cenna. Sztukę polecam już najmłodszym szkrabom, bo widziałam, że wcale się nie nudziły.
mama Martyna
Więcej informacji o spektaklu znajdziesz tu.