„Mama i Franco” to propozycja dla mam (tak, to pozycja adresowana wybitnie do mam – wybaczcie tatusiowie), które chciałyby, aby ich dzieci od najmłodszych lat – a może i od urodzenia – stawały się dwujęzyczne. Mowa o dzieciach, które nie są dwujęzyczne z racji różnych języków ojczystych obojga wychowujących je rodziców – wówczas dzieje się to zwykle „mimochodem”. Autorka - Agnieszka Andrys - z zawodu anglistka, przekonuje, że warto mówić do dziecka w języku obcym od urodzenia, aby zapewnić mu lepszy start w życiu.
Książka podzielona została na dwie zasadnicze, zbliżone objętościowo części: w pierwszej z nich autorka stara się przekonać czytelnia, że warto zainwestować czas i energię w uczynienie dziecka dwujęzycznym; w drugiej – w tematycznych działach gromadzi angielskie słownictwo, które może być przydatne w codziennej komunikacji z dzieckiem (dodano też uproszczony zapis fonetyczny). Pierwsza część momentami przybiera formę poradnika motywacyjnego nawiązującego do zasad pozytywnego myślenia (są tu obecne hasła: uwierz w siebie, wybierz swoją drogę życia, bądź pozytywnie nastawiony; jest też „przykład z życia wzięty”…). Autorka podpowiada w niej też, jak zorganizować sobie czas, aby znaleźć go dosyć na wszystko, na co chciałoby się go przeznaczyć – także na naukę języka (aby móc być nauczycielką własnego dziecka). Przytacza liczne fragmenty fachowej literatury dowodzące, że obecność języka obcego w życiu dziecka od najmłodszych lat pozwoli mu opanować go bez wysiłku. Nie od dziś zresztą wiadomo, że dzieje się to całkiem naturalnie w rodzinach dwujęzycznych. Autorka stara się też rozwiewać wątpliwości rodziców dotyczące czasu, w jakim warto zacząć uczenie dziecka języka obcego, a także dementuje opinie na temat rzekomej szkodliwości wczesnej nauki języka obcego dla rozwoju mowy.
Poligraf wydał tę liczącą nieco ponad 120 stron pozycję w 2017 roku, na kredowym papierze, w Systemie Wydawniczym Fortunet.
Aleksandra Struska-Musiał