Warszawa

Recenzja książki:

Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Idą święta

Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Idą święta

Agnieszka Mielech
od 8 do 11 lat
PATRONAT

Piernikowa Emi

Serii "Emi i Tajny Klub Superdziewczyn" autorstwa Agnieszki Mielech nie trzeba już nikomu przedstawiać, ponieważ opanowała księgarnie, biblioteki - a przede wszystkim serca młodych czytelniczek. Właśnie wyszedł kolejny tom, tym razem przygotowany specjalnie na Boże Narodzenie - "Idą święta". Zilustrowany został - jak zresztą każdy - przez Magdalenę Babińską, dzięki której postaci nabierają ikry.


Czytając przygody Emi, zwłaszcza w świątecznym wydaniu, nie mogę oprzeć się refleksji, że dzieci najbardziej na świecie potrzebują... dzieci. Nie potrafię przypomnieć sobie z własnego dzieciństwa wielu samotnych zabaw, ale te w grupie przyjaciół przywołuję z radością i wzruszeniem do dziś. Nie bez powodu jedną z najbardziej kochanych na świecie książek jest opowieść o dzieciach z Bullerbyn, które są razem i bawią się tak, że każdy zazdrości im tej wspólnoty. Paczka Emi to grupa, do jakiej wiele dzieciaków chciałoby należeć - wspólne cele, kłótnie i zgody, zabawy i miłe spędzanie czasu, poczucie, że jesteśmy zrozumiani, akceptowani, lubiani i potrzebni, że nasze kłopoty kogoś zainteresują i znajdziemy pomoc. Myślę, że między innymi w tym tkwi siła opowieści o Klubie.

 

Drugim ważnym aspektem jest oryginalna fabuła, dostosowana do polskich realiów, nośny język z wieloma elementami gwary młodzieżowej, wspartej obficie nagromadzeniem popularnych w internecie nowinek językowych, oraz świeży humor. "Emi" jest bardzo "na czasie", potrafi opowiadać współczesnym językiem, poruszając się w dobrze znanym naszym dzieciom świecie, a jednocześnie stanowi najbardziej tradycyjną opowieść o przyjaźni i tym, co jest w życiu ważne, jednak podaje ją po cichutku, bez zadęcia.


Świetnym pomysłem było dodanie do książki przepisów kulinarnych i instrukcji dotyczących przygotowania ozdób świątecznych - sprawia to wrażenie, jakby młoda czytelniczka mogła wejść do Klubu i zajmować się dokładnie tym, czym bohaterowie książki, a poza tym stwarza okazję do miłego spędzenia czasu w domu (o korzyściach edukacyjnych nie wspominając!).

 

Agnieszka Mielech zostawia nas tym razem nie tylko z uśmiechniętą twarzą i otartą dyskretnie łezką wzruszenia, ale i zapachem pierników i gorącej czekolady - jeżeli tylko damy się wciągnąć w zabawę. Oczywiście DIY.

 

Moja 8-letnia córka Anastazja, wielbicielka przygód Emi i Klubu (a nawet założycielka swojego Klubu na wzór książkowego), miała wielką ochotę podzielić się wrażeniami z lektury, oto one:
Seria "Emi i tajny klub superdziewczyn'' to Mega seria. Jest zabawna, dużo się tam dzieje, nie nudzę się, kiedy ją czytam. Najbardziej w książce ,,Idą święta'' podobają mi się przepisy z tyłu i świąteczne DIY.  A odnośnie samej historii - uważam że jednak Franek nie musiał się dopominać o jednego "Superchłopaka", nie podobało mi się to. Najbardziej rozśmieszyły mnie te cytaty: "Felek usiłował włożyć Fiolcę brodę Świętego Mikołaja, Fau spojrzała na brata i krzyknęła: Felek chyba nie chcesz jej założyć na głowę czapki!  A Franek dodał: Ona nie wytrzyma uścisku gumki" oraz "Tylko nie zmuszaj jej do pozycji kwiatu lotosu!". Uśmiałam się przy tym. 

 

Anna Barasińska

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć