Warszawa

Recenzja książki:

Książka o Mimbli, Muminku i Małej Mi – Co było potem?

Książka o Mimbli, Muminku i Małej Mi – Co było potem?

Tove Jansson
od 6 lat

W poszukiwaniu Małej Mi

Wszystko zaczęło się od tego, że Muminek jak najszybciej, jeszcze przed zmrokiem, chciał dotrzeć do domu, by przekazać mamie pojemnik z mlekiem. A w lesie, jak to w lesie, gdy zaczyna się ściemniać – nie wiadomo czy to wyobraźnia, strach czy faktycznie zza drzew zerkają jakieś oczy... A na dodatek Mimbla nie wie, gdzie podziała się Mała Mi...

 

I tak przez kolejne karty tej niezwykłej książki: Muminek i jego przyjaciele ocierają się o przygody, poszukiwania, zagadki i niebezpieczeństwa. Złowieszcze oko Gapsy, wielki odkurzacz Paszczaka, pijący wędzoną herbatkę Hatifnatowie – na drodze Muminka i Mimbli (której postanowił pomóc w odnalezieniu małej Mi)  pojawiają się kolejne zagrożenia. Na szczęście wszystko kończy się bułeczkami z rodzynkami, sokiem porzeczkowym i radosnym przywitaniem przez Mamę Muminka.

 

Kończy się też…  tak małą dziurką, że Mi już nie może kontynuować swojej wędrówki (jak tu się przecisnąć?) i wszyscy pozostają w książce. Chociaż... gdyby dziurka była większa – uczestniczylibyśmy niewątpliwie, ku własnej uciesze, w dalszych przygodach przyjaciół ze świata Muminków...


   O dziurkach mowa, bo cała książka jest powycinana. Wygląda to tak, że czytając lub oglądając każdą stronę, poprzez otwór (w różnych kształtach i rozmiarach, w różnych miejscach) dostrzegamy fragment czegoś, co pasuje do treści, służy wzbudzeniu ciekawości, ma stanowić odpowiedź na zadawane w tekście pytanie „Co było potem?” (udaje się odnaleźć odpowiedź na kolejnej stronie). Otworki działają też w tył – można przez nie zobaczyć coś, co pasuje do całości ilustracji, a pochodzi z poprzedniej strony... Tu widać jakieś oczy, tam kawałek charakterystycznej fryzury Mimbli (a może to kawałek dachu z kominem?), wreszcie rózyczkę w uszach Mamy Muminka... Znakomity sposób na wzbudzenie i utrzymanie zainteresowania, rozbudzenie detektywistycznych zapędów w małych czytelnikach. Zaglądanie przez okienka, dziurki, otwory to tak jakby zaglądanie w oczy jakiejś tajemnicy. Trzymający w skupieniu tekst autorki Muminków, tu w formie rymowanej, jak zawsze ujmuje i zaciekawia.


Pamiętam, kiedy sama w dzieciństwie uwielbiałam takie książeczki z okienkami. To się nie zmieniło, chociaż może tyle, że teraz uwielbiam i ja, i moje dzieci. Taką książeczkę warto po prostu mieć i nawet jeśli się zna odpowiedź na pytanie „Co było potem?”, można na nowo wyruszyć w podróż śladami Małej Mi z Muminkiem i Mimblą u boku.

 

Mama Anna

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć