To książka trudna do czytania i trudna do słuchania - pewnie dlatego, że raczej staramy się chronić dzieci przed okrucieństwem. Opowiada o problemie przemocy w rodzinie. O tym, jak uderza on i niszczy człowieka. Dziecko odczuwa zmiany następujące w rodzicu i szuka ich wytłumaczenia, często poszukując winy w sobie. Jego strach narasta i blokuje rozwój: mowę i wyobraźnię.
Ta książka pomoże wytłumaczyć dziecku, dlaczego niektórzy koledzy są inni: zamknięci w sobie, wycofani, strachliwi. Wszak problem przemocy jest wciąż obecny w polskich rodzinach, choć może na pierwszy rzut oka jest niewidoczny.
Również rysunki robią duże wrażenie na dziecku. Są szaro-czarno-czerwone, a pojawiające się błękitne strony z rzadka rozpraszają wrażenie smutku.
Nie polecam tej książki jako prezentu, raczej jako lekturę, która pokaże życie innych, może mniej różowe niż nasze. Książka powstała w ramach norweskiego projektu „świadek przemocy”, aby uczulić nas na problem, który jest obecny nie tylko w Norwegii.
Mama MałGOCHA