Są takie tematy, które przelane na papier tracą na znaczeniu. Tylko doświadczając i przeżywając można dosięgnąć ich istoty. Do tego typu spraw zaliczam temat wojny. Zawsze z rezerwą podchodzę do książek dla dzieci, które starają się oddać klimat tamtych okrutnych czasów. Jednak to, co zrobiła wspaniała pisarka i poetka Joanna Papuzińska jest dla mnie „mistrzostwem świata”. Autorka opowiada przeżycia swego taty. I nie jest to żadna wymyślona historia, tylko fakty. Czyni to ze znaną czytelnikom swadą, polotem, wyczuciem psychiki dziecka i pasją. Na kartach książki Mój tato szczęściarz przedstawiona jest historia opowiedziana oczami małej dziewczynki - bo tylko kilka lat miała Joanna Papuzińska, gdy rozgrywały się dramatyczne wydarzenia II wojny światowej.
Młody czytelnik z prezentowanej przeze mnie książki poznaje fakty historyczne, uczy się historii, jest zachęcony do zwiedzania Warszawy oraz naturalnie uruchamia się w nim ciekawość poznawcza i chęć zadawania pytań. Tak stało się w przypadku mego syna. Najpierw zainteresował się ilustracjami Macieja Szymanowicza, potem pośmiał się ze zdjęcia rentgenowskiego, na którym widać kości taty-szczęściarza, a potem spoważniał, przeczytał książkę od deski do deski i zadecydował, że w najbliższy wolny weekend wyruszamy do Warszawy, by przejść śladami bohaterów książki. Bardzo mi taka aktywizująca rola książki odpowiada. Gorąco polecam!
Mama MałGosia