Bajka o Śwince Peppie jak dotąd najbardziej spodobała się Norbkowi spośród wszystkich innych. Na początku przewracał karteczki i pokazywał paluszkiem na obrazki i powtarzał "uuuuuu" albo "pat" (co znaczy "patrz"), przy czym uśmiechał się wesoło, a niekiedy nawet śmiał się na głos. Następnie mój syn postanowił wyedukować dziadka i jemu opowiadał historie świnki, pokazując żywiołowo obrazki, w wielkim skupieniu i z dużym zaangażowaniem, tak jakby to była bajka telewizyjna, a on był lektorem. Nie rozstaje się z tymi książeczkami do dziś. Kiedy gdzieś jedziemy, w samochodzie obowiązkowo musi być bajka o Śwince Peppie. Mały grzecznie siedzi w foteliku i bardzo uważnie ogląda wszystkie obrazki, mimo że na pewno zna je już na pamięć.
Taka książeczka z pięknymi barwnymi rysunkami bardzo pomaga dziecku rozwijać wyobraźnię, ponieważ są to rysunki pozbawione scen przemocy, zilustrowane w sposób bardzo prosty, przez co dla dziecka zrozumiałe. Kiedy mały bierze do rączek te książeczki, siada grzecznie w kąciku i ogląda je bardzo długo i uważnie. Dla mnie też bomba, ponieważ w tym czasie mogę spokojnie sprzątać czy nawet coś szybko ugotować. Każdej mamie, której potrzeba przynajmniej chwili na jakieś inne zajęcie polecam te właśnie bajeczki. Dziecku na pewno będą się podobać i zajmie się na chwilę "samo sobą", a mama w tym czasie będzie mogła wykonać inne czynności, a nawet znaleźć chwilę na mały odpoczynek z kubkiem gorącej herbaty.
Agnieszka Ryglewicz-Głód