Warszawa

Recenzja książki:

Wyspa skarbów

Wyspa skarbów

Robert Louis Stevenson
od 4 do 10 lat

Nie lada gratka dla żądnych przygód czytelników

Audiobook Wyspa Skarbów, klasyka literatury anglojęzycznej, to nie lada gratka dla wszystkich młodych, żądnych przygód, czytelników. Jej pełna dramaturgii i niespodziewanych zwrotów akcji fabuła wciąga od samego początku i sprawia, że nawet brzmiące miejscami nieco archaicznie słownictwo nie zniechęca do słuchania. Wprost przeciwnie nietuzinkowe postaci i wartka akcja zachęcają, by nie przerywać lektury. Wyspa Skarbów to zatem godna polecenia pozycja do wspólnego słuchania z dzieckiem, zwłaszcza obecnie, gdy coraz trudniej zachęcić młodych do czytania obszernych dzieł literackich.

 

Choć książkowa wersja Wyspy Skarbów liczy już sobie 130 lat, nic nie straciła na swej atrakcyjności. Sama się o tym przekonałam, gdy wraz z moim siedmiolatkiem sięgnęłam po audiobook. Wcześniej perypetie młodzieńca, Jima Hawkinsa, który nagle z tawerny prowadzonej przez ojca trafia na statek i płynie, by odzyskać owiany legendą skarb kapitana piratów Flinta, nie były w kręgu mych czytelniczych zainteresowań. Z tym większą przyjemnością i wiedziona ciekawością wsłuchiwałam się w owe morskie opowieści. Podobnie jak mój siedmiolatek z wypiekami na twarzy śledziłam losy bohaterów Wyspy Skarbów, fragment po fragmencie. A jest czego słuchać. Audiobook bowiem zawiera blisko 50 plików o czasie nagrania ok.8-10 minut, co łącznie daje blisko 9 godzin słuchania. Czas jednak, dzięki wspaniale zbudowanej fabule, mija szybko. To także zasługa lektora, Stanisława Biczysko, który świetnie moduluje głosem i oddaje nastrój całej opowieści. Wprost trudno się oderwać od lektury.

 

Nie jest to jednak w pełni pozycja łatwa, lekka i przyjemna. Język bowiem odbiega miejscami od współczesnej polszczyzny oraz obfituje w żargonową terminologię z dziedziny żeglarstwa, morskich podbojów i pirackich łupieżczych wypraw. Z tego względu audiobook Wyspa Skarbów stanowi ciekawą propozycję do rodzinnego słuchania, podczas którego rodzic (tu wspaniała okazja dla tatusiów – prawdziwych wilków morskich, by podzielić się swą wiedzą z dziećmi!) może objaśniać trudne słownictwo, sam za sprawą nagrania przenosząc się w czasy własnego dzieciństwa.

 

Proponując Wyspę Skarbów swoim pociechom należy jednak wziąć także pod uwagę ich wrażliwość, gdyż na kartach powieści pojawiają się sceny drastyczne (dramatyczny pojedynek na kordelasy, upuszczanie krwi itp.). Wartka akcja znajduje także odzwierciedlenie w użytym słownictwie, z którym wcześniej, zwłaszcza mało oczytany odbiorca, mógł jeszcze się nie zetknąć (szubrawiec, dyndający na szubienicy wisielec, zamroczony trunkiem itp.). Należy zatem rozważyć wszelkie za i przeciw, bo oddziaływanie na wyobraźnię młodego czytelnika to niepodważalny walor Wyspy Skarbów. Zachęcam zatem do słuchania jej w rodzinnym gronie. Może po wysłuchaniu wersji audio młodzi czytelnicy, wcześniej stroniący od książek, staną się prawdziwymi miłośnikami literatury przygodowej w stylu Wyspy Skarbów… i nie tylko.

 

Karina Hanisz

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć