Czytając Sprzedawcę czasu, cały czas przypominała mi się inna baśń z czasów mojego dzieciństwa, a mianowicie Królowa Śniegu Jana Christiana Andersena. Skojarzenia wywoływała zarówno śnieżna zawieja, w której toczy się akcja, jak i prześliczne obrazki nawiązujące do ilustracji Marcina Szancera.
Pomimo podtytułu mówiącego, że jest to baśń, zawartość książki nie jest całkowicie bajkowa. Porusza problemy znane z autopsji współczesnym dzieciom: biedę, bezrobocie czy rozstania związane z wyjazdami za pracą. Być może również to nawiązuje do Andersena, który nie unikał trudnych tematów.
Innym aspektem poruszanym przez autorkę jest zachowanie się w lesie i stosunek do zwierząt leśnych. Nie powinniśmy się ich bać, a możemy im pomagać. Jednak najważniejszym motywem poruszanym w tej książce jest bezinteresowne poświęcenie. To właśnie między innymi ta cecha różni nas od zwierząt, gdyż my możemy wybrać cel swego życia, wybrać przyjaciół i zrobić dla nich coś bezinteresownie.
mama MałGocha