Warszawa

Recenzja książki:

Mama, smoczek!

Mama, smoczek!

Magda Fres
PATRONAT

Intymny dziennik

Patrząc na okładkę książki Mama, smoczek!, spodziewałam się zapisków chwil przepełnionych zachwytem nad macierzyństwem. Jakże moje oczekiwania okazały się niezgodne z rzeczywistością. Mama, smoczek! to intymny dziennik, w którym Magda Fres dzieli się swymi codziennymi wyzwaniami, z jakimi przychodzi się jej zmagać jako matce od dnia poronienia pierwszego dziecka, przez kolejną ciążę, narodziny syna, aż do ukończenia przez niego 13 miesiąca życia.


Autorka zaprasza wszystkich czytelników do świata swych przeżyć: niepokojów, radości, lęków we wszystkich właściwie sferach swego życia. Dzieli się tym wszystkim, co przeżywa jako matka (nieprzespane noce, trudności z karmieniem piersią, bolesne ząbkowanie itp.), żona (podejrzenie męża o romans, relacje małżeńskie), sąsiadka (odmienne podejścia innych kobiet do kwestii karmienia, noszenia dzieci), córka (rozmyślania o własnym dzieciństwie), stąd zwłaszcza żeńska grupa odbiorców - znająca smaki macierzyństwa - łatwo zapewne utożsami się z bohaterką i autorką owego dziennika.


Książkę tę, liczącą ponad 250 stron, przeczytałam w jedno popołudnie. Choć miejscami wydawała się nieco nużąca, to jednak przypadła mi do gustu ze względu na to, że Magda Fres nie boi się poruszać w niej kwestii trudnych, nie unika tematów kontrowersyjnych oraz nie boi się pokazać, jak "wygląda życie intelektualistki, feministki, po doktoracie i z językami, kobiety twórczej, lubiącej sport, ludzi i kulturę, wreszcie - matki karmiącej" - życie wypełnione całodobową troską o bliskich, sporadycznymi spotkaniami w gronie znajomych, a także walką, by mimo ogromnego zmęczenia znaleźć kilka chwil na pracę twórczą, której ukoronowaniem jest znalezienie wydawcy napisanej gdzieś między pieluchami, spacerami, karmieniami i zachwytami nad postępami dziecka powieści.


Mama, smoczek! spodoba się zatem mamom, które poznały już nieco słodko-gorzki smak macierzyństwa i chcą upewnić się, że podobne trudności przychodzi przeżywać także innym kobietom. Dla mnie, mamy już nieco starszych pociech, książka ta była podróżą w czasie do początków mego macierzyństwa. Śledząc perypetie głównej bohaterki, zatęskniłam do czasu, gdy do piersi tuliłam swe maluchy. Z drugiej jednak strony podczas lektury zdałam sobie sprawę z tego, jakim wyzwaniem jest opieka nad niemowlakiem oraz jak wielki wpływ mają wszelkie nowinki dotyczące karmienia, szkodliwości szczepionek, szkodliwości powszechnie dostępnych kosmetyków serwowane przez media na samopoczucie młodej mamy. Autorka książki również i te kwestie porusza na stronach swej książki, pokazując dylematy, jakie przychodzi jej rozstrzygać jako odpowiedzialnej matce i światłej kobiecie.


Nie wiem jednak, czy Mama, smoczek! to odpowiednia lektura dla przyszłych mam. Czy przedstawione w książce cienie i blaski macierzyństwa nie odstraszą młodych kandydatek na mamy? Nie mnie to jednak rozstrzygać. Zachęcam zatem wszystkie odważne kobiety (matki ze stażem i bez) do sięgnięcia po te szczere zapiski kobiety odważnej i przedsiębiorczej, chętnie dzielącej się swym przeżywaniem macierzyństwa.

 

mama Karina

 

Przeczytaj również

Polecamy

Warto zobaczyć