Moja siedmioletnia córka spośród kilku książek od razu wybrała właśnie tę. Już sama okładka „zaprosiła” ją do środka poprzez bardzo ciekawy sposób ilustrowania. Są to rysunki, które dla mojej córki były natchnieniem i które chciała przerysowywać. W pierwszym zdaniu jest słowo „konwencja”, którego znaczenia jeszcze nie zna. Nawet jeżeli już kiedyś je słyszała, to nie zapadło jej w pamięć. Czytamy spokojnie dalej i nagle okazuje się, że można trudne słowa przedstawić dzieciom w prosty i zrozumiały sposób.
Któż z nas nie spotkał się z barierą dla niepełnosprawnych, chociażby na ulicy. Przypominamy sobie różne sytuacje i proste rzeczy dla nas, stanowiące ogromny problem dla innych osób. A przecież nie powinno tak być. W wyjaśnianiu tego bardzo pomogła mi książka „Masz prawo”. Uświadamia dzieciom, że każdy z nas jest sam w sobie wspaniałą istotą. Bez względu na to, gdzie mieszkamy, jak wyglądamy i co potrafimy - wszyscy powinniśmy być dla siebie wzajemnie dobrym przykładem i wzajemnie się szanować. Poprzez takie książki jak „Masz prawo” można dzieciom pokazać, że nie należy nikogo odrzucać, bo przecież wszyscy jesteśmy sobie równi.
mama Marzanna